sobota, 20 grudnia 2014

One

Skłamałem Lexie o zdjęciu. Okłamałem ją w tak wielu sprawach. Nie należy budować związku na kłamstwie. Ale to nie był związek, przynajmniej nie z Lexie. Była dziewczyną, którą poznałem przez internet. Clara była moją dziewczyną, tą, z którą dzieliłem mieszkanie, łóżko i życie.

- Żadnych zdjęć - odezwałem się do Lexie na Tumblr. - Żadnych informacji co do mojego nazwiska lub numeru telefonu. Nic. Nie chcę cię znać i nie chcę, abyś ty znała mnie. Piszemy razem przez internet. Nie szukam nowego przyjaciela, a partnerki do pisania.

- Rozumiem - odpisała.

Pamiętam, kiedy patrzyłem na wiadomości na moim laptopie zastanawiając się, czy ją to raniło. Lexie złamała dwie z zasad w ciągu miesiąca, kiedy wysłała mi maila z jej osobistym adresem. Oprócz maila, było zdjęcie na jej koncie. Zdjęcie ukazujące ją. Spojrzałam na małe zdjęcie, następnie na jej nazwisko i z powrotem na zdjęcie.

Powinienem zalogować się na Tumblr i powiedzieć jej, że to koniec. Ale nie zrobiłem tego. Kliknąłem na zdjęcie, które przeniosło mnie na jej konto do strony Google+ i większych rozmiarów obrazka. Miała na sobie top bez ramiączek w kremowym kolorze z frędzelkami wzdłuż dekoltu.

Jej skóra była bardzo blada, bez jakiejkolwiek skazy, a  jej włosy opadały gładko na ramiona. Grubo-czarne, brązowe loki. Miała na sobie ciemne, prostokątne okulary. Przesyłała buziaka. Dla mnie.

Powinienem natychmiast zamknąć to okno. Zamiast tego spojrzałem na zdjęcie Lexie i poczułem wybrzuszenie narastające w moich spodniach. Starałem się je zignorować, ale kiedy patrzyłem na to zdjęcie, ono wzrastało.

Była piękna. Dodatkowo byłem wściekły na nią za to, że zdradziła mi swoje nazwisko i pokazała zdjęcie. Umieściłem dłoń między nogami i przymknąłem powieki. To już drugi raz, kiedy osoba Lexie wkradła się do mojego umysłu.

Pierwszy raz stało się to tydzień temu. Clara wyjechała w podróż do Brazylii, a ja mogłem do niej dołączyć, ale nie chciałem i nie miałem na to ochoty. Pisałem z Lexie codziennie. Było późno.

Około drugiej w nocy chłopak Lexie poszedł spać. Oznaczało to, że była sama w swoim biurze w piwnicy. Byłem w Denver, siedziałem w pokoju swojego apartamentu z laptopem.

- Wysłałem ci parę akapitów - napisałem. - Ale nie martw się, nie musisz odpisywać mi w nocy. Nie jesteś zmęczona?

Little-Bird: Jeszcze nie. Nie sypiam za dobrze.

Little-Bird to nazwa Lexie na Tumblr. Moja to Night-Owl.

Night- Owl: Może coś weźmiesz? Nie wiem, melatoninę?

Little-Bird: Nigdy mi nie pomaga.

Night-Owl: Cóż, cholera.

Byliśmy w trakcie nieznanej części rozmowy. Zasadą jest to, że rozmawialiśmy o naszej wspólnej historii, nic poza tym. Nasza historia była w toku fantazji. Wymienialiśmy się swoimi częściami w mailach. Nasza historia była jak fantazja. Tak się właśnie poznaliśmy, na fikcyjnym forum dla pisarzy. Forum dla osób, które szukały partnerów do pisania. Postać Lexie miała magiczne moce, a ja byłem demonem. Ona była Lana. Ja byłem Cal.

Little-Bird: Czasami zapalę sobie trawkę Micka. Pomaga mi to zasnąć.

Night-Owl: Doprawdy?

Little-Bird: Tak. Mick pali całodobowa i codziennie pije. Nie jestem taka. Tak czy inaczej, tutaj to legalne.

Mój żołądek się zacisnął. Colorado niedawno zalegalizowało marihuanę. Tak samo jak Waszyngton. Boże, czy Lexie mieszka w moim stanie? Dlaczego ta opcja sprawia, że mój żołądek się kurczy?

Night-Owl: U mnie też jest to legalne. Mieszkaniem w stanie Colorado.

Little-Bird: Dobrze panie sekretny agencie żadnych informacji osobistych,

Uśmiechnąłem się. Oh tak. Lexie nie zdradzała swojego miejsca pobytu. Zasłużyłem na to.

Night-Owl: Mam prawo łamać własne zasady,

Little-Bird: Wystarczy zapytać.

Night-Owl: Co? Zapytać o co?

Little-Bird: Och proszę, Justin. Czekam na to, aż powiem ci gdzie mieszkam.

Night-Owl: Więc mi powiedz.

Little-Bird: Seattle

Poczułem zabawny skręt mojego jelita. Waszyngton, nie Colorado.

Night-Owl: Ah, nigdy mnie tam nie było.

Little-Bird: Musisz tu wpaść niedługo. Wspaniałe jedzenie, wspaniała atmosfera.

Night-Owl: Twój chłopak brzmi jak czarodziej.

Little-Bird: Lol. Jasne. To nie ma znaczenia. Nie mam zamiaru być z nim dużej. Zaraz wracam.

Lexie nie było przed dziesięć minut. Kurwa, czy ja ją zdenerwowałem?

Little-Bird: Wróciłam.

Night-Owl: Coś się stało? Wszystko w porządku?

Little-Bird: Tak, jest w porządku. Chciałam się przebrać w coś wygodniejszego.

Patrzyłem na ekran przez minutę zmuszając się, aby moje palce zaprzestały pisaniu tego, co krzyczał mój umysł. Po wpisaniu tych słów, raz jeszcze na nie popatrzyłem i nacisnąłem na klawisz. Chyba tracę rozum. Albo zmieniam się w kogoś innego. Albo oba.

Night-Owl: Co masz na sobie?

Little-Bird: Lol! Wszystkie mury się dzisiaj obalają...

Night-Owl: Haha. Boże, przepraszam. Nie wiem czemu to napisałem. Zignoruj to. Staję się dziwny.

Little-Bird: Nie, to było śmieszne. Nie jesteś dziwny, zaufaj mi. Jestem dziewczyną, która lubi zabawić się online. Wiem co oznacza dziwność.

Night-Owl: Cóż, cokolwiek.

Czułem jak moja twarz zaczyna piec. Lexie i ja mieliśmy pierwszą, poważną rozmowę, a ja zapytałem ją o to, co ma na sobie. Ja, sukcesywny i zajęty, dwudziestopięcioletni mężczyzna stałem się odpowiednikiem napalonego czternastolatka.

Little-Bird: Justin, zaufaj mi. Nie jesteś prześladowcą. Jesteś jak anty-prześladowca. Dlatego się roześmiałam. To tak jakby nagle pan "Ja Nie Szukam Przyjaciół, Więc Nie Dołuj Mnie Szczegółami O Swoim Życiu" chciał się dowiedzieć co mam na sobie. Nadal chcesz to wiedzieć?

Mój rumieniec zażenowania szybko zmienił się w przypływ gniewu.

Night-Owl: Tak, nadal chcę to kurwa wiedzieć. Dlatego cię o to spytałem. Albo odpowiedz, albo odpuść. Nie musisz sprawiać, żebym czuł się jak kretyn.

Little-Bird: Dobrze! Nie denerwuj się na mnie. Mam na sobie niebieski szlafrok.

Night-Owl: Szlafrok.

Little-Bird: Tak. To miękki, niebieski szlafrok. Kończy się przy połowie uda.

Night-Owl: To wszystko?

Little-Bird: Tak.

Poczułem pulsowanie pomiędzy moimi nogami. Nie wiedziałem jak Lexie teraz wygląda,ale świadomość, że nie ma pod szlafrokiem nic, nie powstrzymywał mojego penisa. Zsunąłem laptopa ze swoim ud na materac. Przycisnąłem dłoń do swojego krocza. Ona zrobi coś więcej?

Little-Bird: Mogę wiedzieć co ty masz na sobie?

Night-Owl: Spodnie.

Little-Bird: Tylko?

Night-Owl: Tak.

Little-Bird: Smacznie...

Night-Owl: Lexie. Powinnaś rozwiązać swój szlafrok.

Little-Bird: W porządku.

Oblizałem swoje usta. Ściskałem swoją erekcję w dłoniach. Czy wszystko ma się dobrze? Zrobiła to, o co poprosiłem, Spokojnie i bez wahania. Czy naprawdę to robi? Fantazjowałem o obrazie młodej kobiety, siedzącej przy biurku. Jej szlafrok wisiał na niej, ukazując jej pełne piersi. Zsunąłem spodnie ze swoich bioder i uwolniłem erekcję. Przez moje ciało przebiegł dreszcz. Musiałem powiedzieć Lexie, aby przestała, nie chcąc zepsuć naszej anonimowej znajomości, przyjemnej przyjaźni.

Night-Owl: Opisz swoje ciało. Rozłóż nogi. Boże, moje serce szybko bije.

Little-Bird: Moje też. Rozłożyłam je. Powiem ci rzeczy, przez które robię się mokra.

Night-Owl: Boże, Lexie.

Zacząłem poruszać dłonią po swoim penisie, wirując kciukiem po jego główce. Poczułem, jak mięśnie moich ud i ramion zaczęły się napinać pod wpływem emocji. Musiałem przestać.

Little-Bird: Moje piersi są duże. 34DD. Umieszczone wysoko, duże piersi. Moje sutki są ciemno-różowe. Są bardzo wrażliwe, Mam figurę klepsydry, chyba.

Byłem gotowy szczytować. Teraz. Jęczałem cicho w mieszkaniu, wypychając biodra na moją dłoń. O Boże, o Boże, o Boże. Po omacku odnalazłem klawiaturę laptopa.

Night-Owl: Pomóż mi dojść.

Little-Bird: Mam ogolone nogi. I jestem bardzo, bardzo... ciasna. I mokra. Bałaganię.

Night-Owl: Boże. Jesteś zdzirowata, Lexie.

Little-Bird: Jestem. Moje nogi są rozłożone tak szeroko, że to aż boli. Chciałabym żebyś mnie teraz pieprzył.

Opadłem na poduszki. Moja klatka piersiowa szybko się unosiła. Strumyczek potu spłynął z moich włosów, aż dotarł do szczęki. Co się stało? Patrzyłem na laptopa i czekałem. Nie mogłem się wylogować. Musiałem coś napisać. Dziękuję? Przepraszam?

Night-Owl: Muszę iść.

Little-Bird: Czekaj. Nic się nie stało, Justin. Jeśli masz zamiar być skrępowany to nie bądź. Nie mamy o czym mówić.

Napisanie słów "muszę iść" było dostatecznie trudne. Nie mam nic więcej do powiedzenia. Z całą pewnością potrzebowałem się od niej odciąć.

Little-Bird: Posłuchaj. Normalnie tego nie robię. Nie chcę żebyś myślał, że taka jestem.

Night-Owl: Nie. Nie myślę tak.

Zanim Lexie zdążyła odpisać, wylogowałem się i zamknąłem laptopa.

***

Co to był za tydzień. Myśli o Lexie nawiedzały mój umysł. Budziłem się myśląc o niej, czasami mocno, i chodziłem spać myśląc o niej. Myślałem o niej pod prysznicem. Myślałem o niej, gdy starałem się pracować nad nowym projektem w otwartym komputerze i w marzeniach w zamkniętej głowie.

Lexie, Lexie, Lexie.

Przyjaciel zabrał mnie w weekend na obiad.

- Co wiesz o Seattle? - spytałem, starając się brzmieć nonszalancko.

- Seattle? Dlaczego?

- Tworzę historię. Pomyślałem, że spytam. Nigdy tam nie byłem, nic nie wiem o tym miejscu.

- Cóż, byłem kilkukrotnie w północno-zachodniej części Pacyfiku - mój przyjaciel powiedział, przyglądaj mi się. Patrzyłem na swój talerz. Ledwo dotknąłem posiłku, ale pod jego uważnym spojrzeniem, wcisnął Risotto do swoich ust.

- Mnóstwo hipisów - powiedział. - Wszędzie brudne włosy. I powiem ci jedno. Pogoda tam... jest przygnębiająca jak skurwysyn. Jest szaro. To znaczy jeśli lubisz tego typu rzeczy to fajnie, ale tam jest mokro, Justin. W zasadzie cały czas.

Mój widelec upadł. Prawie się zakrztusiłem.

Mokro. Tak mokro. Bałaganię.

Nasze charaktery podróżowały do portowego miasta w poszukiwaniu informacji, które pomogą Lanie przysporzyć nowych mocy. Czułem, że mój charakter zadurza się w Lanie, gdy pisaliśmy. Starałem się trzymać z dala od niego, ale Lexie opisała tą dziewczynę w bystry, wciągający sposób. Była ekscentryczna i silna, kochała poczucie humoru i była rozbrajającą kobietą.

Lexie, Lana.

Zacząłem wykonywać połączenia.

Opisała Lanę jako dorodną, niską i kształtną. Figura klepsydry. Czy Lexie opisywała gorszą wersję siebie? I tu chodzi o mnie? Podobnie jak ja, Cal był wysoki o jasnym kolorze włosów, cyniczny, ekstremalny i neurotycznie skryty.

Włączyłem laptopa po tygodniowym incydencie ze szlafrokiem z zamiarem kontynuowania naszej historii. A może na nowo chciałem rozmawiać z Lexie. Brakowało mi jej.

Wtedy zobaczyłem maila od Lexie.catalano@gmail.com.

Maila z jej zdjęciem.

Zdjęciem, przez które się podnieciłem.

Temat: Wróć...

Nadawca: Lexie Catalano

Data: Wtorek, 25 czerwca 2013

Godzina: 23:15

Hej, Justin. Mam nadzieję, że to czytasz. Nie odpowiedziałeś na mój post. Brakuje mi naszej historii. Tęsknię za rozmowami z Tobą. Nie mogę przestać myśleć o tym, co się stało. Poznałam Mick'a przez Omegle (jestem frajerką), a on odpisał mi dwa razy w prywatnej wiadomości. Jest naprawdę złym pisarzem. To było złe. Potem zaczęliśmy spotykać się na odległość i robiliśmy parę rzeczy na wideo. To wszystko. 

Mówiąc o Mick'u. Rzuciłam go. Moja siostra przylatuje tu w czwartek, aby pomóc mi się spakować i potem jedziemy z powrotem. Wyprowadzam się do moich rodziców na jakiś czas. Całkiem nieźle, odkąd mam 24 lata. Myślę, że będziemy w drodze przez jakieś dwa, trzy dni i będę dostępna jedynie na moim telefonie. 

Lexie


***

Po ilustrowaniu zdjęcia Lexie, postanowiłem ponownie przeczytać jej list. Trzy razy. Ona dała mi nowe informacje o sobie.

Lexie ma siostrę.

Lexie ma dwadzieścia cztery lata.

Lexie zostawiła swojego chłopaka.

Podobało jej się to, że pomagała mi się rozbierać i nie może przestać myśleć o tym, co się stało.

I teraz miała twarz i imię: dwie rzeczy, o które nie chciałem nigdy prosić.

Lexie Catalano. 

Cóż, więc była włoszką. To wyjaśnia jej figurę i grube, ciemne włosy.

Zalogowałem się na Tumblr.

Night-Owl: Hej.

Little-Bird: Hej! To było szybkie, lol. Wysłałam ci wiadomość na maila jakieś piętnaście minut temu.

Night-Owl: Nie wiem o czym mówisz.

Little-Bird: Haha...

Night-Owl: Wyjaśnijmy sobie jedną  rzecz, Lexie. Nie jestem pewien co miałaś na myśli wysyłając mi te wszystkie informacje, ale pozwól mi coś powiedzieć. To nic nie znaczy. A na pewno nie to, że możesz mnie teraz napastować historią swojego życia.

Litte-Bird: Wow. Wow...

Night-Owl: Użyj słów.

Little-Bird: To dla mnie nowość. Boże TAK MI PRZYKRO, że postanowiłam ci powiedzieć, że będę za kilka dni. MÓWILIŚMY sobie historie praktycznie każdego dnia, ale odkąd nie odpowiedziałeś na mój ostatni post, myślę, że to koniec.

Night-Owl: To nie koniec. Nie zrozum mnie źle, Lexie. Jakkolwiek. Przystopujmy i wyjaśnimy sobie dwie rzeczy:
1. Mówisz mi, że masz zamiar się przenieść na kilka dni 
2. Zdradzasz swoje imię I wysyłasz swoje zdjęcie. 

Little-Bird: ...co?

Night-Owl: Szokujące, ale prawdziwe. Rozważ moją prośbę i zachowaj trochę prywatności. Żadnych imion, nazwisk, zdjęć i tego podobnych. 

Little-Bird: Co do cholery. Nie wysyłałam ci moich zdjęć. Ani nie podałam nazwiska. 

Night-Owl: Okej, Lexie.catalano@gmail,com.

Little-Bird: O mój Boże.

Przewróciłem oczami i usiadłem z powrotem na krześle. Może byłem zbyt ostry niż powinienem, ale o to chodziło. Byłem zły. Byłem zły na Lexie za dręczące myśli i wściekły, że musiałem wiedzieć o tym, jak była wspaniała. 

Moje życie byłoby łatwiejsze, gdybym mógł wyobrażać sobie Lexie jako grubą kulkę, którą znam tylko z internetu. Cokolwiek, tylko nie jej ciemne włosy i różowe, pulchne wargi. 

Minęło pięć minut i Lexie nie odpisała. 

Bawiłem się kalendarzem na biurku.

Night-Owl: Masz coś do dodania?

Nic.

Otworzyłem mojego maila od Lexie. Jej zdjęcie profilowe zostało zmienione. Odszedł portret szczupłej Lexie Catalano i pojawiło się fioletowe zdjęcie galaktycznych gwiazd. 

Nasza mnie panika.

Odeszło. Jej zdjęcie odeszło. 

Kliknąłem na zdjęcie gwiazd i powiększyło mi się do obrazu... galaktyki.

Nie mogłem sobie przypomnieć szczegółów twarzy Lexie.

Night-Owl: Co jest kurwa. Czy ty właśnie zmieniłaś swoje zdjęcie profilowe? Zdajesz sobie sprawę z tego, że już je widziałem...

Little-Bird: Justin. Jest mi bardzo, bardzo przykro. Wiem, że nigdy w to nie uwierzysz, ale to prawda. Wysłałam do ciebie maila z mojego głównego konta przez przypadek. Jestem teraz zakłopotana, chcę umrzeć. Nigdy nie chciałam naruszyć granic, jak teraz. Boże, moje życie jest ostatnio tak szalone. Martwiłam się, że cię przeraziłam. Usiadłam i postanowiłam napisać tego maila i bang.

Night-Owl: Oh...

Little-Bird: Tak. Ja... ja czuję się taka przygnębiona. Przepraszam.

Night-Owl: Ja... Ja naprawdę myślałem, że zrobiłaś to celowo. Oczywiście. Wow. 

Little-Bird: Nie, nigdy. Przysięgam. Uwielbiam z tobą pisać. Szanuję twoją prywatność, ale próbuję...

Zmarszczyłem brwi i przyglądałem się słowom na ekranie. To był wypadek. A dzięki mojego zachowaniu straciłem dostęp do oglądania zdjęć dziewczyny, przez którą cały się gotowałem.

Zacząłem przeszukiwać Google w poszukiwaniu zdjęć Lexie Catalano.

Nic.

Night-Owl: Chcesz w ogóle wiedzieć co myśleć?

Little-Bird: O czym?

Night-Owl: O tym jak wyglądasz.

Little-Bird: Och... to nie ma znaczenia.

Night-Owl: Nie ma znaczenia?

Little-Bird: Tak. To nic... wielkiego. Jestem zażenowana. 

Night-Owl: Cóż w takim razie ucieszy cię to, że ledwo cię widziałem. To było małe zdjęcie i gdy tylko się zorientowałem, że to ty, zamknąłem okno.

Little-Bird: Oh... dobrze...

Night-Owl: Tak i dzięki, że je tak szybko zmieniłaś. Doceniam to.

Little-Bird: W porządku. Więc... powinnam wrócić do pakowania. 

Night-Owl: Mhm. Powodzenia. Napiszę niedługo.

Little-Bird: Słodko. Odpiszę, kiedy będę mogła.

Night-Owl: Nie martw się o to. Wiem, że teraz się dużo dzieje i będziesz zmęczona po podróży. W jakim stanie są twoim rodzice?

Little-Bird: Oh... nie powiedziałam ci? Haha. Boże. Co za niezręczny wieczór. 

Night-Owl: Huh?

Little-Bird: Nic. Oni wciąż mieszkają w domu, w którym dorastałam. W Colorado...

***


Hej wam! Tutaj Bers z bloga 14th June. 
Zdecydowałam się tłumaczyć kolejne opowiadanie ze względu na to,
że obecne, którym się zajmuje ma jeszcze tylko jeden rozdział,
a ja zbyt lubię to robić, aby przestać.

Szukałam, szukałam i znalazłam właśnie Night Owl. 
Fakt, opowiadanie jest "lekko" jednoznaczne, 
ale niech was to nie nie zniechęca,
bo jest ono warte czytania.
Zapewniam.

A więc tak na początek, podoba się?
Macie zamiar je czytać? Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach,
wpisujecie się na listę "Informowani" z lewej strony.
Proszę, aby każdy kto przeczytał zostawił po sobie jakikolwiek ślad.
Chcę wiedzieć, kto ma zamiar to czytać.
Much love.

15 komentarzy:

  1. Omg! Ale zajebiste! Jaka fabuła! Jaaa pierdzielęęę...Pomysł jaki zajebisty! Damn! Berry, jesteś super, że się za to wzięłaś. Dzięki, bo zapowiada się totalnie! I mega propsy, bo jesteś super...tłumaczką;) Love:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Więcej!Wiecej!Wiecej! To jest tak wspaniałe.Gdybyś nie ty nie znalazłabym takiego cuda! Kocham cię żono i pamiętaj o tym!

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietne! Nie moge sie juz doczekac kolejnego rozdzialu. Oczywiscid bede czytac:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Według mnie przypomina troche opowiadanie not safe for work.
    Dlatego jest cudowne kocham <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi również przypomina NSFW, jednak lubię takie fabuły, więc na pewno będę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z chęcią będę czytać <3 Zapowiada się całkiem ciekawie.
    Czekam na następny: )

    OdpowiedzUsuń
  7. Cuudo. Zapowoada się nieźle! 💞💞 Będe czytać<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawie się zapowiada. Powodzenia! x

    OdpowiedzUsuń
  9. Już kocham tą historie< 3 mam nadzieje że następny rozdział pojawi się szybko bo już nie mogę się doczekać. Bardzo się cieszę że będziesz tłumaczyła to opowiadanie. Po prostu jesteś niesamowita < 3
    ~M

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow!!! Ono jest nie do opisania! Aż brak mi słów! Ona jedzie do niego a o tym nie wie! Proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę proszę dodaj next! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedy nn ? xd super tłumaczenie

    OdpowiedzUsuń