poniedziałek, 22 grudnia 2014

Two

Lexie Catalano

Zostawienie żałosnego tyłka Mick'a było najlepszą decyzją, którą podjęłam przez ostatnie pięć lat.

Odejście z mojej pracy w Bank West było drugą najlepszą decyzją.

Facet i praca nie szanowali mnie - nie zasługiwali na mnie,

Bez względu na to jak byłam traktowana, Mick chciał rzucić palenie i picie. Miał irytujący zwyczaj macania mnie po omacku, a potem uprawiania publicznego seksu, cóż nie seksu. Bardziej jak sześć-pchnięć, ups.

Kiedy patrzyłam na Micka musiałam przypomnieć sobie czy faktycznie go kochałam. Kiedyś kochałam jego frajerskie poczucie humoru. Kiedyś przyciągał mnie do siebie swoją idealną szczęką i niechlujną łysiną,

Tak jakby.

Co do banku, zatrzymałam się tam jako kasjerka na okres trzech lat, gdy mój ulubiony szef poszedł siedzieć, a ulubiony znajomy odszedł, a ja weszłam na jego miejsce.

Dobre posunięcie na ich dwójki.

I jestem teraz w trzydniowej drodze, gdzie ciągle rozmyślam o Justinie.

- Halo? - moja siostra machnęła mi iPodem przed twarzą.

- Huh? Co?

- Po raz... trzeci - pokazała mi moją playlistę Lany Del Rey. - Czy mogę zmienić muzykę?

- Och, tak. Cokolwiek.

Patrzyłam przed siebie na autostradę.

Czułam jak Abby przyglądała się mi, gdy podłączała swojego iPoda.

- Więc? - rozłożyła swoje nogi na desce rozdzielczej, a hip-hopowa muzyka zaczęła wylatywać z głośników.

- Więc co? - spojrzałam na nią. Jak zawsze zostałam dotknięta pięknem mojej siostry. Ma dziewiętnaście lat i ciało idealne dla tancerki. Ku rozczarowaniu naszych rodziców, Abby oszczędzała na swoje mieszkanie poprzez zaprzestaniu lekcjom tańca, a uczestniczeniu w klubie striptizu. Mówiła, że to kocha, ale nie wiem.

- Więc kim jest ten nowy facet? - uniosła swoje idealnie wyskubane brwi.

Nasz ojciec uważa nas za jedność, ale jesteśmy totalnymi przeciwieństwami. Mój styl jest naturalny. Moje włosy są długie, wolę okulary od kontaktów, korzystam z minimalnej ilości makijażu i pracuję jak mogę, aby zdefiniować swoje kształty.

Moja siostra jest punkiem. Ma tatuaże, pół twarzy w kolczykach, maluje się eyelinerem, a jej włosy mają najdziwniejszy kolor jaki kiedykolwiek widziałam.

Ale jeśli chodzi o mnie, ona była bardzo spostrzegawcza.

- Nowy facet? Nie ma nowego faceta - powiedziałam. - Czy możesz wyłączyć to gówno? Albo włączyć coś, przy czym moje uszy nie będą krwawić?

- Dziewczyno, lepiej się do tego przyzwyczaj - rozsiadła się w hotelu, unosząc ramiona. Bransoletki zabrzęczały na jej nadgarstku. - To to, czego będziemy słuchać, gdy już nauczę cię twerkować.

- Słucham?

- Widziałam jak tańczysz, Lex. Trzeba ci trochę pomóc. Wtedy będziesz mogła pokazać to temu nowemu facetowi i doprowadzić go tym do szaleństwa. On jest w Kolorado?

Tak, jest.

- Co? Nie! To znaczy nie ma żadnego faceta, jesteś żałosna.

- Ha, okej - Abby zaśmiała się. - Ale wiem, że nie rzuciłaś pracy i faceta bez powodu. Sory Lex, ale nie masz aż tak wielkich jaj.

Przełknęłam ślinę i zaczęłam koncentrować się na żółtych liniach przede mną. Strasznie chciałam rozmawiać o Justinie. Myślałam o nim bezustannie odkąd się spakowałam i wyjechaliśmy.

Rozłóż nogi. Pomóż mi dojść. Moje serce bije szybko.

Ale co mogę powiedzieć Abby? Masz rację siostrzyczko, poznałam chłopaka o imieniu Justin. W sieci. Wiem o nim dokładnie trzy rzeczy. Mieszka w Kolorado, jest niesamowitym pisarzem i lubi pisać o zbereźnych rzeczach z nieznajomymi. Miłość od pierwszego Tumblra.

Tak, to nie przejdzie. Spowoduje jedynie dużo śmiechu i przewrotów oczami. I oczywiście nieuniknione pytanie: czy wiem jak on wygląda.

Boże, nie. Ja nie wiem jak Justin wygląda.

Wiedziałam jak wygląda Cal. Wysoki, przystojny blondyn, ale Justin może wyglądać jak stary zboczeniec. Fuj, pewnie taki jest. Stereotypy istnieją nie bez powodu, a Justin był facetem z internetu o nieokreślonym wieku, który doszedł w zaledwie pięć minut po tym, jak powiedziałam mu, że mam duże piersi (i który miał zasadę żadnych zdjęć).

Co za przygnębiające myśli.

Posłałam mojej siostrze obojętne spojrzenie.

- Bądź przydatna - wymamrotałam. - Pomóż mi znaleźć jakiś hotel.

Zatrzymałyśmy się o trzeciej w nocy w Cascades. Moja siostra rzuciła się na łóżku w motelu i odleciała. Siedziałam w łazience i sprawdzałam swojego maila setny raz.

W końcu! Dwa maile od Justina. Jeden z nich to odpowiedź na mój post. Drugi to wiadomość bez tematu.

Temat: (bez tematu)

Nadawca: Justin D.

Data: Sobota, 29 czerwca 2013

Godzina: 02.46

Witaj Lexie,

Wysłałem ci wiadomość. Jak idzie przeprowadzka? Jesteś odważnym, małym ptaszkiem. I hej, okupujesz mój stan. Świat jest mały, prawda?

Chcę tylko powiedzieć, iż mam nadzieję, że nie myślisz o mnie jakoś inaczej po tym incydencie szlafrokowym (nie wiem jak to nazwać). Wiem, że byłem nieodpowiedni jak skurwysyn. Nie zdziwiłbym się, gdybyś zmieniła o mnie zdanie. Nie wiem co o sobie myśleć. 

Przepraszam, że byłem takim kutasem jeśli chodzi o te zdjęcie. Nie widziałem cię na Tumblr, więc zakładam, że jesteś w drodze. Mam zamiar złamać kolejną z moich zasad. Jeśli chcesz zadzwonić, to jest mój numer 303-774-5761.

Justin


***

Temat: Nieodpowiedni jak skurwysyn

Nadawca: Lexie Catalano

Data: Sobota, 29 czerwca 2013

Hej, nadal czuwasz?

***
Temat: Re: Nieodpowiedni jak skurwysyn

Nadawca: Justin D

Data: Sobota, 29 czerwca 2013

Tak. Czekam.

Justin


Mój oddech wzrósł, kiedy czytałam odpowiedź Justina. Czekam. Jakim cudem wydaje się on być taki seksowny i pewny siebie tylko poprzez słowa na ekranie? 

On czekał. Czekał, aż zadzwonię. Nie musiał tego mówić. Wiedziałam to.

Moje ręce drżały, gdy dodałam numer Justina do kontaktów w swoim telefonie.

Byłam w panice, gdy nacisnęłam słuchawkę.

Mam zamiar porozmawiać z Justinem.

Mam zamiar usłyszeć jego głos. 

Ja nawet nie znam tego faceta.

Co ja do cholery robię?

On mógł być psychicznym prześladowcą. 

Nie powinniśmy przekroczyć tej linii.

Mogę się rozłączyć.

Nie, nie mogę się rozłączyć.

Tak, mogę się ro...

- Lexie?

Przełknęłam ślinę i osunęłam się po ścianie w łazience. 

- Lexie, czy to ty?

Przyjemny i czysty głos Justina wirował w moim uchu. Jego akcent był jak gdyby pochodził z Atlanty... może trochę z Kanady.

Wydawał się senny.

Brzmiał seksownie jak diabli.

Mam cholerną ochotę, aby wciąż powtarzał moje imię. Lexie, Lexie, Lexie. Pomóż mi dojść. Ciepło zawitało do moich nóg. 

- Cóż, w takim razie - zaśmiał się cicho. Czułam, że topnieje pod wpływem tego dźwięku. - Możemy zagrać w jednostronną grę. Jestem Justin. Miło mi cię po... - ponownie zaśmiał się delikatnie. Jego głos był wyraźnie rozbawiony, ale nie ciepły. Wydawał się pogardliwy. Brzmiał jakby śmiał się z niczego, po prostu dla przyjemności. Śmiał się swoim jedwabistym głosem.

Nie mogłam nic poradzić, ale jego diabelskie oczy muszą współgrać z tym głosem.

Piwne oczy, zdecydowałam. Ciemne, piwne, skryte i głębokie jak las.

- Hej! Przepraszam ja... - przysunęłam się do drzwi, aby je zamknąć, a następnie usiadłam pod ścianą. Niestety. Moczyłam swoją bieliznę pod wpływem jego cierpkiego głosu. - Przepraszam. Musiałam iść do łazienki. Moja siostra właśnie usnęła. 

Justin milczał przez chwilę.

- To dlatego mówisz szeptem? - powiedział.

- Tak. Jest naprawdę zmęczona. Po prostu zatrzymałyśmy się w motelu. Jestem pewna, że ściana pomiędzy łazienką, a sypialnią nie jest zbyt gruba, więc. 

- Cóż... cholera. Chciałem usłyszeć twój głos. Mam na myśli regularny głos - zaśmiał się. - Myślisz, że możesz zaryzykować kilka słów? Zajmę się twoją siostrą, gdy się zbudzi.

Uśmiechnęłam się wyobrażając sobie dyskusję pomiędzy moją gorącą siostrą, a jego rozgadaną osobowością. 

- Myślę, że to zły pomysł. Ale, hm.. jasne. Co powinnam powiedzieć?

- Swoim normalnym głosem? Co powiesz na szybki, brązowy lis przeskoczył nad leniwym psem?

- Okej - odchrząknęłam. - Um.. szybki...

Śmiech wybuchł po drugiej stronie. Był głośny i ostry, prawie okrutny. 

- Och... mój Boże, Lexie - usłyszałam jakieś szuranie. - Kurwa. Ty naprawdę to powiedziałaś. Szybki... brązowy lis... o Boże - Justin ponownie wybuchnął śmiechem.

Spojrzałam na swoje kolana. 

- Co jest kurwa takiego śmiesznego? - szepnęłam.

- Lexie, Lexie. Przykro mi. 

Usłyszałam jak bierze kilka oddechów.

- Dobrze - powiedział. - Przykro mi. Zignoruj mnie, serio. Mam dziwne poczucie humoru. To... to mnie naprawdę rozbawiło. Masz piękny głos. Bądź tu mądry.

Bądź tu mądry?  Co on ma na myśli?

 - Słuchaj, czy powodem dla którego chciałeś, abym do ciebie zadzwoniła była nocna rozrywka?

- Jestem pewien, że to klasyfikuje się wczesnej, porannej rozrywki, Lexie.

- Okej. Cóż. Nadal nie wiem dlaczego...

- Nie mogę przestać o tobie myśleć.

Jego słowa mnie zmroziły. 

Jego słowa i coś w jego głosie. Szczerość, 

- To, co zrobiliśmy - powiedział. - Lub to, co zrobiłaś dla mnie...

Zaschło mi w gardle. Co ja dla niego zrobiłam? Powinnam zgromić się na myśl o tym, że nieznajomy wie tyle szczegółów na temat mojego ciała, ale tak się nie stało. To mnie intrygowało. Ciepło między moimi nogami zaczęło pulsować. 

- Wiesz co mam na myśli - upierał się. Jego głos przypominał lekko prowokację. 

- T-tak - wyjąkałam. - Tak.

- Podobało ci się to.

- Tak. 

- Mówiłaś, że chcesz, abym cię pieprzył.

- Tak...

Nie mogę uwierzyć, że ten obcy chłopak sprawiał, że czułam się tak, jak się czułam. 

Nie mogę uwierzyć, że ślepo się na to zgodziłam.

I nie mogę uwierzyć, że moje szerokie słownictwo zredukowało się do tak. 

- Lexie, sprawiłaś, że doszedłem tak szybko. I zrobiłem to raz jeszcze myśląc o tobie. Pozwól mi się odwdzięczyć. 

Jego słowa zawisły w ciszy pomiędzy nami. 

Pozwól mi się odwdzięczyć. Pomóż mi dojść. 

- Tak - wyszeptałam. Mój głos lekko drżał.

- Boże, Lexie. Powiedz mi co masz na sobie.

Dreszcze przebiegły wzdłuż mojego kręgosłupa. Zamknęłam drzwi od łazienki i spojrzałam na siebie w lustrze. Moja skóra była zaróżowiona. Musiałam przygryzać wargę, była opuchnięta i jasna.

- Dziewczęcą, niebieską bluzeczkę i parę dżinsów. 

- Pozbądź się tych dżinsów. Co jeszcze?

Mój puls przyspieszył. Odpięłam guzik, po czym zdjęłam swoje spodnie. Ciągle oglądałam się w lustrze. Spodziewałam się zobaczyć jakiekolwiek zmieszanie na mojej twarzy z powodu mojego popieprzonego umysłu, ale teraz? Widziałam w sobie jedynie pobudzenie.

- Szary stanik i czarne, koronkowe stringi.

- Kurwa stringi? Idealnie. Boże, jesteś idealna. Połóż się. Połóż telefon obok ucha. Chcę, abyś miała obie ręce wolne. 

Zrobiłam automatycznie to, o co prosił. Byłam w rękach nieznajomego. Nawet nie w jego rękach! Jego głos seksowny, cichy, wymagający i zachęcający.

Złapałam dwa czyste ręczniki z szafki i położyłam je na podłodze w łazience. Położyłam się na nich, a swojego iPhone'a umieściłam obok ucha.

- Założę się, że twoje piersi wyglądają kurewsko dobrze w tym staniku, Lexie. Dlaczego nie zdejmiesz stanika i ich nie uwolnisz? Jak one wyglądają, hm? Ściśnięte razem i wysoko, tak? Chcesz je pokazać? Ściśnij je dla mnie. Rozłóż nogi. Czy to nie rodzaj dziewczyny, którą jesteś? Z pięknymi piersiami? Założę się, że ci się to podoba. Podobało ci się doprowadzenie mnie do szaleństwa w twoim szlafroku, podnieciłaś mnie.

- Tak - wydyszałam.

Tak, tak, tak. Zdjęłam swoją bluzkę i rzuciłam nią w głąb łazienki. Wyobrażam sobie jak Justin unosi się nade mną, uśmiecha i mówi jak bardzo podobają mu się moje piersi. Czy to prawda?

Ścisnęłam swoją pierś i przygryzłam wargę, aby stłumić jęk.

- Twoje sutki są wrażliwe. Tak mi powiedziałaś - Justin zaśmiał się cicho. - Ściśnij je, Lexie. Pocieraj i ciągnij za nie. Nie oszczędzaj sobie bólu. Założę się, że jesteś mokra.

- Jestem - szepnęłam. - Boże, Justin... Czuję to. Jestem mokra.

Mogłam. Mogłam poczuć się niezręcznie. Sączące uczucie pragnienia pomiędzy moimi nogami.

Justin wciągnął powietrze.

Drżącymi rękoma odpięłam stanik i zsunęłam go z moich piersi. Złapałam sutek między palce i zajęczałam. Tak wrażliwe! Strzała przyjemności wystrzeliła do mojej kobiecości. Nie szczędź sobie bólu. Ścisnęłam swoje sutka i zaskomlałam.

- Lexie! - po raz pierwszy usłyszałam drżenie w głosie Justina. Tracił kontrolę. Tracił kontrolę ze mną. Zaczęłam się trząść.

- Zrób to ze mną - wyszeptałam. - Justin, proszę.

- Robię to. Nie mogę nic na to poradzić. Lexie... Boże, zrób to. Rozchyl swoją cipkę i pocieraj łechtaczkę. Dojdź ze mną. Boże, potrzebuję tego. Co dla mnie zrobisz?

Moje sutki były sztywne już i obolałe. Przesunęłam na bok moje stringi i zaczęłam przesuwać palcem po mojej łechtaczce. Byłam już mokra między nogami.

- Tak mokre - jęknęłam. - Wszystko. Tak mokre. Justin, Boże.

- P-powiedz moje imię raz jeszcze. Raz jeszcze.

- Justin, Boże. Justin. Jestem blisko.

Zalałam się wstydem. Na własną ręką, aby uzyskać dobry orgazm może to potrwać ze dwadzieścia minut. Teraz z natarczywym głosem Justina przy uchu, nie mogłam powstrzymać rosnącej przyjemności.

- O Boże, Lexie. Kurwa, docho...

- Dochodzę! - sapnęłam.

Justin wydał z siebie gardłowy jęk. Moja cipka pulsowała z przyjemności, a fala przyjemności uderzała o moje ciało. Padłam na podłogę. Płyn sączył się po moich palcach. Rozkosz.

Nie wiem jak długo starałam się uspokoić oddech, po tych niemałych wstrząsach ekstazy. Moje serce zaczynało wracać do normalnego tempa. Myślałam, że mogę spać wiecznie. Justin westchnął po drugiej stronie i wziął głęboki wdech. Wreszcie jego głos przerwał milczenie.

- Czy niebieski to twój ulubiony kolor?

- Co? - uśmiechnęłam się delikatnie. - Znaczy się tak. Skąd wiesz?

- Dobre przypuszczenie - mruknął.

- A jaki jest twój ulubiony kolor?

- Nie mam.

- Och, to trochę przykre.

- Nah - zaśmiał się. - W sumie mam jeden. Myślę, że będziesz się śmiać. Nie powiem.

- Co? Nie ma mowy, nie będę się śmiała - uśmiechnęłam się i usłyszałam zadowolenie w moim głosie. To była jak rozmowa z poduszką. To było coś w rodzaju rzeczy, które robiłam za pierwszym razem z Mick'em, gdy rozmawialiśmy. Szkoda, że nic nie trwa wiecznie.

- To pewnie coś absurdalnego... jak różowy? Mam rację?

- Nie powiem. Hej, już późno.

- Jestem pewna, że to klasyfikuje się do wcześnie, Justin.

Zaśmiał się.

- Mały ptaszek. Nie możesz doczekać się już dotarcia do domu?

- Tak i nie. Tęsknię za moją rodziną. Tęsknię za Kolorado. To tam, gdzie dorastałam. Myślę, że będę samotna.

- Samotna? Będziesz mieć swoją rodzinę.

- Nie ten rodzaj samotności.

- Ach - usłyszał rozbawienie w głosie Justina. - Nie ma czegoś takiego jak samotność. Jest tylko idea samotności.

Mrugnęłam i usiadłam.

- Justin czy ty teraz serio zacytowałeś "Ten Thousand Nights"? - zaśmiałam się. - Jesteś fanem Whisp'a?

Usłyszałam kliknięcie, a za chwilę ciszę.

- Justin?

Skrzywiłam się do telefonu. Nie było go. U mnie dochodziła czwarta, u niego piąta. Wysłałam mu wiadomość.

Myślę, że nasza rozmowa się skończyła. Albo dziwnie odłożyłeś słuchawkę. I tak jest późno. Mam na myśli wcześnie. ;) Dobranoc. Dzień dobry. I dziękuję.

Mój materac był jak płyta z betonu, ale zapadłam w sen w kilka sekund. Mój sen był pełen marzeń. Moje sny były pełne piwnych oczu, żądań i stłumionych jęków.

***

Jak obiecałam, dodaję drugi rozdział. 
Dziękuję za 12 komentarzy pod pierwszym rozdziałem, to wiele znaczy ;-).
Z każdym rozdziałem będzie coraz ciekawiej, 
dlatego zachęcam was do czytania i zostawiania komentarza.
Może to być zwykła kropka, cokolwiek.
W dalszym ciągu możecie wpisywać się na listę "Informowani"
po lewej stronie.




28 komentarzy:

  1. O jprdl, brak słów xd Naprawdę nie wiem co napisać.

    OdpowiedzUsuń
  2. O Mój Boże! Niesamowity rozdział tak strasznie nie mogłam się go doczekać i mam nadzieję że nie przerwiesz tłumaczenia <33

    OdpowiedzUsuń
  3. O.mój.Boże.....
    Nie wierzę, że to czytam i nie wierzę, że to mi się podoba, haha:)
    Cudownie tłumaczysz, czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, nie wierzę w to co czytam... to takie... O Boże to jest idealne... nie wiem co napisać, naprawdę. Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam twojego bloga! Ja chcę next!

    OdpowiedzUsuń
  7. O jezu. Nigdy nie czytałam tak zajebistego opowadania.. Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg jaki rozdział już nie mogę doczekać się następnego.Super rozdział czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  9. Woah...to takie....woah...nie wiem, co powiedzieć. Wciąga ta historia, ma taki klimat, że pochłania. Nie mam pojęcia, co to się będzie działo, jak oni się spotkają heh...;)
    I want more, more, MOOORE!

    OdpowiedzUsuń
  10. omg świetny rozdział, ciekawe co będzie dalej*.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeny, ja już chcę, żeby się spotkali, poważnie, to jest cudowne, błagam, dodaj trzeci rozdział. :(

    OdpowiedzUsuń
  12. To opowiadanie salo się moim ulubionym<3 już nie mogę się doczekać kolejnego:)
    ~M

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham ����������

    OdpowiedzUsuń
  14. opowiadanie jest świetne i wciągające! na pewno będe czytać

    OdpowiedzUsuń
  15. Krótkie :((( chce dalej :(

    OdpowiedzUsuń
  16. KOCHAM TO BIJACZ!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Zapraszam na ff o Harry'm "Psychic Love" ! http://psychic-love-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawe dlaczego się taknagle rozłączył. To opowiadanie jest świetne, już nie moge doczekać się kolejnego rozdziału. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Następny kochanie !

    OdpowiedzUsuń
  20. W O W ♥♥♥ Kiedy next??? ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ °3° ×_× >_< ^^ ;* ;3

    OdpowiedzUsuń
  21. O Boże to jest cudowne ❤❤ KIEDY MOŻNA SIĘ SPODZIEWAĆ NOWEGO RPZDZIAŁU ? ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  22. cudo, cudo, cudo, kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  23. uwielbiam to opowiadanie ;DD

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham to opowiadanie. Przeczytałam je już całe jeden raz, teraz czytam drugi. Będe do niego wracać jeszcze więcej razy, jestem tego pewna. Jest po prostu świetne, najlepsze jakie czytałam, uwielbiam Cię za to że je tłumaczysz i w jaki sposób je tłumaczysz. Nigdy nie sądziłam że mogłabym czytać co tak...sprośnego ale cuuudownego. Nie poznaje siebie czasami. Zazdroszczę Lexie

    OdpowiedzUsuń