wtorek, 7 kwietnia 2015

Thirteen

Lexie Catalano

Droga do Rocky Mountain National Park* zapierała mi dech w piesiach. Gdy byliśmy już niedaleko gór, jechaliśmy drogą, która ciągnęła się wzdłuż rzeki. Obok widoczne były wysokie skały, gdzie niektóre wyglądały jak twarze.

Justin spytał o to, jak minął mi pierwszy dzień w pracy. Był ciekawy i uśmiechał się. Dzięki Bogu, że nie był gburem i nie popadał w paranoję.

Mój pierwszy dzień w pracy mogłam porównać do huraganu jako sekretarka Claudii. Zbyt martwiłam się Justinem. Trudno było połączyć pracę z próbami rozśmieszenia Justina.

- Ale kocham tą robotę - powiedziałam w jego kierunku. - Chciałabym móc opisać to uczucie, które władowało mną, gdy czytałam te rękopisy. To było jak...to było tego warte. Gdy już trochę popracowałam to naprawdę mogłam wyobrazić siebie w tym zawodzie.

Gdy spojrzałam na Justina, on był rozpalony.

Był tak niesamowicie niewinny, gdy przyjechaliśmy do parku. Czasami brał mnie za rękę, a raz przejechał palcem po moim udzie.

Zatrzymaliśmy się w Estes Park, w uroczym miasteczku, gdzie aż roiło się od turystów. Udaliśmy się na lunch, gdzie zjadłam najlepsze krówki na świecie.

Justin kazał spróbować mi każdego smaku, jaki kupił - waniliowy, klonowy, amaretto, krem czekoladowy. To, że nigdy nie byłam w takim parku zaskoczyło go. Zaciągnął mnie do sklepów, gdzie zakupił mi plażową bransoletkę, figurkę małego ptaszka i małą, brązową kłódkę na łańcuszku.

- Wygraweruję coś na nim - odezwał się, mocując naszyjnik na mojej szyi.

Wygraweruje? Co? Uśmiechnęłam się i dotknęłam kłódki. LJ, pomyślałam. Lexie i Justin. Może go zaskoczę i sama to wygraweruję?

W końcu udaliśmy się do naszego parku.

Zostawiliśmy nasze rzeczy w samochodzie i skierowaliśmy się w kierunku jeziora. Zrobiłam Justinowi parę zdjęć, gdy nie patrzył. Jego atletyczna budowa ciała była piękna, gdy się ruszał. Jego ciemna koszulka i szorty jedynie podkreślały jego złoty odcień skóry i naturalne pasemka we włosach.

Powietrze było chłodne, a wkoło pachniało sosną.

- Imponujące, prawda? - odezwał się Justin, gdy złapał mnie za rękę i spojrzał na widoki.

- Boże, czuję się jak Wordsworth* w Alpach! - zaśmiałam się.

Ciemne chmury pojawiły się zaraz za górami. Minutę później ja i Justin zaczęliśmy trząść się z zimna.

- Wzięłam dodatkowy polar - powiedziałam, gdy udaliśmy się do naszego Jeepa.

Cała ta droga wykończyła mnie. Mój poziom cukru spadł. Mimo to ruszyliśmy szlakiem w kierunku naszego kempingu. Zaczęłam czuć dziwny rodzaj narastającej energii i pragnienia dotyku Justina.

Nasza strona to zaciszne miejsce, gdzie wokół rosły sosny. Słyszałam w oddali wodę. Justin wybudował ognisko z metalowego pierścienia, a obok stał nasz namiot. Piankowe maty były rozłożone w naszych śpiworach.

Nie wiem czy to możliwe, ale czułam się mniej seksowna. Cała kleiłam się od potu i sprayu na owady, nosiłam stare trampki, dżinsy, bluzkę, a teraz dołożyłam jeszcze swój czarny polar.

Siedziałam na kamieniu przy naszym ognisku. Justin stał obok i wpatrywał się w las. W półmroku wyglądał dziko - niczym zwierzę, które wskoczyło by w ogień, gdybym tylko wrzuciła tam gałązkę.

- Przyniosłem jedzenie - mruknął i spojrzał na mnie. Jego ciemne, głodne oczy rozbłysły w odbitych promieniach. - Jesteś głodna?

Pokręciłam głową.

Nie chciałam nic mówić. Nie chciałam psuć magii tej nocy. Mój wzrok powędrował w dół ciała Justina. Widziałam, że mnie obserwował, po czym spojrzał na swoje krocze.

- Tak? - wyszeptał. Podszedł bliżej i owinął mój kucyk na swojej dłoni. - Obciągnij mi, Lexie.

Rozpięłam jego spodnie, po czym wyjęłam jego penisa z erekcją ze spodenek. Rósł w moich dłoniach. Zaczęłam go lizać i ssać, biorąc go tak dużo, jak mogłam. Pieściłam dodatkowo jego jądra.

- Och, Lexie... kochanie.

Justin był już całkowicie twardy. Postawił mnie na nogi, po czym rozebraliśmy się nawzajem. Porozmawiajmy o czymś: stoję naga w lesie z Justinem, a moje serce bije jak oszalałe.

Ciepło ognia paliło moje nogi. Chłód wieczoru hartował moje sutki.

Wiedziałam, że jesteśmy sami, ale mimo wszystko czułam się jak gdybyśmy byli na scenie. Czułam się tak, jakby setka para oczu przyglądała się nam.

Justin pocałował mnie, zatrzymując swojego penisa między nami. Pogłaskałam jego umięśnione ciało, po czym zaczęłam ocierać się o jego twarde przyrodzenie, co wywołało u niego jęki.

- Lexie - westchnął. - Lexie.

Podobał mi się sposób, w jaki wypowiedział moje imię. Kochałam setkę smaków jego głosie.

Owinęłam moje ramiona wokół jego szyi i wspięłam się na niego. Uniósł mnie szybko, chwytając moje uda. Opuścił mnie na swojego penisa.

Mieliśmy zamknięte oczy, gdy zaczął mnie penetrować. Inwazja przyjemności wtargnęła do mojego ciała. Boże, poruszał się we mnie tak wolno. Czułam dokładnie każdy jego centymetr w sobie.

- Opowiedz coś o moim fiucie - szepnął.

Jak zawsze czułam cholerną ochotę zaspokojenia go.

- Justin - oblizałam swoje usta. - To... to mnie wypełnia. Prawie boli, ale zawsze tego chcę. Jego całego. Pragnę go we mnie.

Justin opuścił moje ciało jeszcze niżej, przez co zadyszałam. W tej pozycji miał nade mną całkowitą władzę. Nie było szans, abym mogła przejąć kontrolę.

- Kontynuuj - tchnął niskim głosem w moje ucho.

- Kocham jego smak - wyszeptałam. - I smak twojej spermy. Kiedy ujeżdżasz mnie tak mocno - jęknąłem, kiedy ponownie poruszył się we mnie. Jego kutas był daleko we mnie. - Och, Boże. Justin, ja zwariuję.

- Powiedz mi, Lexie. Lubisz go głęboko?

- Tak - odrzuciłam moją  głowę do tyłu. Czułam się tak bezpiecznie w jego ramionach, nigdy nie dałby mi upaść.

Chciałam widzieć jak Justin trzyma mnie w blasku ognia, jego stopy na ziemi, jego mocne uda i napięte pośladki. I ja, owinięta wokół niego, kiedy nasze ciała byłyby splecione.

Byliśmy dniem i nocą. Złota i blada karnacja. Jasne i ciemne włosy. Wysoki i niska. I Justin był tak duży między moimi nogami, gdy ja byłam mała.

- Ty również mnie ranisz - wyszeptał. - Taka ciasna, Lexie. Ale jesteś taka mokra i wpuszczasz mnie. Moje ciało.

Justin podnosił i opuszczał mnie. Jego cały penis był we mnie. Jęknęłam i ugryzłam go lekko w ramię. Oddychał nierówno w moje włosy.

- P-powiedz mi - jęknęłam.

- Moje ciało... pragnie twojego - Justin wszedł we mnie ponownie, przez co jęknęliśmy razem. - T-ten dystans... gdy jesteśmy osobno. Lexie, nie mogę być z dala od ciebie.

- Nigdy nie będziesz musiał - odparłam.

Uniosłam głowę, aby móc mu się przyjrzeć. Każdy jego ruch wysyłał do mojego podbrzusza przyjemne uczucia. Boże, mogłabym dojść już teraz, ale chciałam, aby Justin dostrzegł moją szczerość.

Wyłapał moje spojrzenie.

- Lexie, Boże - wyszeptał. Zaczął poruszać się we mnie mocniej. Jego palce wbijały się we mnie. Wszedł we mnie głębiej, głębiej i jeszcze głębiej. Moje piersi ocierały się o jego klatkę piersiową. Moje twarde sutki raniły jego skórę.

Doszłam, będąc w szoku przyjemności. Moje kobiecość pulsowała, a Justin warknął do mojego ucha.

- Tutaj moja mała dziwko - syknął. - Dojdź, dojdź na moim fiucie.

Och, i to był ten niegrzeczny chłopiec, którego kochałam.

Justin wyszedł ze mnie i postawił mnie na nogi. Moje nogi były mokre. Wilgoć spływała po wewnętrznej stronie mojego uda.

Zaciągnął mnie do namiotu i położył na plecach. Wspiął się na mnie.

- Wciąż jestem twardy - mruknął. - Musisz mi pomóc, Lexie.

Myślałam, że Justin będzie zbliżał się do moich ust, ale on zatrzymał swojego penisa między moimi piersiami. Wiedziałam czego chciał. Chwycił moje piersi, po czym przycisnął je do siebie, umieszczając między nimi swojego członka. Boże, on był ogromny. Spojrzałam w dół, aby zobaczyć jego głowę przy moim dekolcie. Justin jęknął.

- Mm, patrz dalej kochanie. Sprawiasz, że zaraz dojdę. Och, kurwa. Zliżesz to po tym wszystkim.

Jego jęki sprawiały, że drżałam. Obserwowałam jak jego ABS zgina się. Boże, on poruszał się tak pięknie. Gdy jego głowa była niedaleko mojej, ssałam i lizałam jego szyję.

- Lexie! - jego płaczliwy krzyk wypełnił moje uszy.

Chwycił swoje przyrodzenie, a jego gorąca  sperma wylądowała na moich cyckach. Zlizałam wszystko dokładnie, kiedy Justin przyglądał mi się. Przyciągnęłam moje sutki bliżej ust, po czym wylizałam je do czysta.

Gdy uniosłam swoje spojrzenie na niego, uśmiechał się.

- Idealnie - wyszeptał.

Wyszedł z namiotu po to, aby ugasić ogień i przynieść nasze ubrania.

Zasnęliśmy obok siebie w naszych śpiworach.

Obudziło mnie uczucie chłodu, więc wspięłam się w kierunku torby, zostawiając za sobą śpiącego Justina. Położyłam się bliżej niego, a on jedynie zaśmiał się przez sen. Położył swoją dłoń na mnie i przytulił.

Pomimo mojego śpiwora, czułam jego ciężar na swoim ciele i bijące od niego ciepło. Popatrzyłam na niego mimo otaczającej nas ciemności.

W połowie na jawie, w połowie w krainie snów, wyobrażałam sobie, że Justin jest tygrysem w skórze człowieka. Był niezwykły, chociaż wiedziałam o nim tak mało.

Justin Bieber

Obudziłem się z samego rana w poniedziałek. Nie musiałem spoglądać na zegarek, aby wiedzieć, że było wcześnie. Światło wpadające do pokoju było jasne i depresyjne.

Nie było Lexie.

Nie wiedziałem już jak to jest być bez niej. Nie umiałem budzić się bez niej. Gdy byłem z nią, czułem się tak dobrze, a świat był dla mnie pełen możliwości.

Całą niedzielę spędziliśmy na jeździe i wędrówkach po parku. Wróciliśmy późną nocą. Gdy odwiozłem ją do siebie, uczucie depresji wpadło do mojego umysłu.

Nadal mam depresję?

Dlaczego każda najmniejsza separacja była dla mnie pożegnaniem?

Rozstałem się z Clarą. Zadzwoniłem do niej tego samego dnia, podczas którego chciałem zjeść lunch z Lexie. Powiedziałem jej, że nie chcę już z nią być. Przeprosiłem ją za wszystko i tyle.

Szlochała do telefonu i klęła. Była zła i smutna na przemian. Chciała wiedzieć, czy się z kimś spotykam.

- Nie mam nikogo - skłamałem.

Musiałem chronić Lexie chociaż nie wiem co. Nie chciałem wciągać jej do mojego bałaganu.

- Nie wierzę ci! - głos Clary był przeraźliwy. - Ty zdradliwa szmato!

- Clara, proszę...

- Nie wypowiadaj mojego imienia! Ty pieprzony dupku! Zawsze robiłam wszystko dla ciebie! Nikt cię kurwa nie obchodzi! Liczysz się tylko ty i twoje pierdolone pisanie!

Nie rozłączyłem się. Paliłem papierosa i pozwalałem jej krzyczeć na mnie. Patrzyłem jak zmierzcha na dworze i myślałem o Lexie. Kiedy to się skończy, w końcu będę mógł z nią być.

Wreszcie, od tego płaczu Clara dostała czkawki.

Stwierdziła, że nie może doczekać się tego, aż powie ojcu o tym, że miał co do mnie rację. Cóż, miał rację, pomyślałem.

Powiedziała, abym spakował jej rzeczy i żeby nie było mnie w domu, gdy przyjdzie po nie ze swoim przyjacielem.

- Oczywiście - powiedziałem, spalając swojego trzeciego papierosa. - Wyjdę.

Pomyślałem o jej rzeczach, które były w moim bagażniku.

- Pieprz się! - warknęła i odeszła.

Tej nocy nie pozwolę sobie sięgnąć po Lexie. Clara może zadzwonić w każdej chwili, a nie chcę, aby ona tego słuchała. Zasłużyłem na samotną noc.

Zasłużyłem na coś gorszego.

Czy mogłem zrobić coś dobrego od czasu rozstania z Clarą? Nie miałem zamiaru opowiadać Clarze o Lexie, ani Lexie o Clarze. Mógłbym to nadal ciągnąć? Mogę rozpocząć beztroski związek z Lexie, budując go na fundamencie z kłamstwa?

Sprawdziłem swój telefon.

8:45.

Lexie szykuje się pewnie do pracy. Więcej niż szykowanie się do pracy. Mam nadzieję, że dobrze wspomina nasz weekendowy wypad.

Mam ochotę wyjść z nią dzisiaj na lunch - prawdziwy lunch.

Zmarszczyłem brwi. Znowu muszę ubierać się jak biznesmen? Prędzej czy później będę musiał powiedzieć Lexie o tym, że J. Whisp to ja. Ona zrozumie. Na pewno chce wiedzieć jak wygląda moja praca. Chciała?

Zdjąłem koszulkę i opadłem na moje biurowe krzesło. Otworzyłem swoją pocztę mailową. Zacząłem usuwać spam. Uśmiechnąłem się na wiadomość pod tytułem FIT TO PRINT.

Cholerna strefa czasowa. Ich aktualizacje naprawdę były wolne. W każdym bądź razie oni nie byli idiotami. Jakimś sposobem dowiedzieli się o tym, że reprezentuje mnie Claudia. Nie zaszkodzi mieć na nich oko.

Przypatrzyłem się wytłuszczonemu nagłówku.

Przez moje ciało przeszedł lodowaty dreszcz.

Moje gardło zacisnęło się.

To nie było możliwe. Kliknąłem na link do historii.

TOŻSAMOŚĆ J. WHISPA W KOŃCU UJAWNIONA!

8 marca, 2014

Autor J. Whisp jest znany jako Justin Drew Bieber - ujawniło nam anonimowe źródło.

Choć Bieber zmusił swoją rodzinę i przyjaciół do tego, aby nigdy nie ujawniali jego nazwiska w celach ochrony prywatności, zbliżone źródła do jego dziewczyny mówią, że to już zbyt długo trwa i nie będą chronić jego tożsamości. 

- Ona nigdy nie powie, zawsze fałszowała jego pracę - powiedział jeden przyjaciel. - Ale założyliśmy się o to. Było dużo, małych wskazówek. On kontrolował ją i manipulował.

Starłem się czytać dalej.

Słowa na ekranie stawały się niewyraźne.

Wiedziałem, że mam atak paniki. Wiedziałem o tym. Wiem jakie są jego objawy.

Nie mogłem zaczerpnąć wystarczającej ilości tlenu. Powietrze w pokoju stało się oziębłe. Zacząłem się pocić. Musiałem oddychać. Musiałem oddychać.

Źródła zbliżone do jego dziewczyny.

Sekret Biebera.

Ona by nigdy nie powiedziała.

Clara.

Clara mnie zdradziła.

Zerwałem z nią, a ona mnie zdradziła.

Moje listy.

Moje listy.

Lexie.

Myślałem, że moje serce się zatrzymało.

Gdzie mój puls? Chwyciłem za swoją klatkę piersiową.

Oddychałem, ale nie mogłem wyczuć swojego serca.

Moja komórka dzwoniła i dzwoniła. Jak długo już dzwoni?

Przyłożyłem telefon z drżącą dłonią do ucha.

- Justin?

To była Claudia.

- Justin? Jesteś tam? Czy ty to widzisz?

- Lexie - udało mi się wydusić.

- Przepraszam?

- Czy...

- Justin, posłuchaj. Potrzebuję twojego zdania. Nie obchodzi mnie jak to się stało. Muszę jednak wiedzieć w jaki sposób masz zamiar to odkręcić. Jej tutaj reporter.

Starałem się oddychać.

Reporter.

Nie, to nie miało znaczenia. Claudia nie miała znaczenia. FIT TO PRINT nie miało znaczenia. Moje sekrety i książki nie miały znaczenia.

Lexie.

- Lexie - powiedziałem. - Gdzie...

- Justin! Na miłość boską! Z chęcią rzuciłabym Lexie w tego reportera i sprawiła by się ze mną umówił, ale nie na to czas. Posłuchaj. Mogę wezwać ochronę i się go pozbyć, lub mogę z nim usiąść i żyć w niewiedzy.

Lexie nie było jeszcze w pracy. Reporter. Mail. Czy Lexie dostała tego maila? Czy ona śledziła artykuły FIT TO PRINT?

Po skończonej rozmowie z Claudią od razu zadzwoniłem do Lexie.

- Hej! - powiedziała.

Mógłbym powiedzieć, że była w drodze. Słychać było wiatr przez komórkę. Jej głos brzmiał normalnie, a ona była pogodna.

- Lexie, Lexie słuchaj...

- Justin?

Okręciłem się na biurowym krześle i dłonią przejechałem po twarzy.

- Justin, co się dzieje?

- Lexie - przełknąłem ślinę. - Gdzie ty jesteś?

- Jakieś pięć kroków od agencji i jakieś dziesięć minut spóźniona u Claudii. Hej, czy ty...

- Nie ruszaj się - powiedziałem. - Lexie. Musisz do mnie przyjść. Nie idź. Nie idź do pracy.

Mój głos się załamał.

Lexie nie czytała jeszcze tego artykułu, ale mogła trafić na tego dziennikarza.

- Justin, przerażasz mnie. Coś się dzieje?

- Nie, Lexie, ja nie... Potrzebuję cię, błagam. Przyjdź. Teraz, błagam.

- Przyjdę. Wszystko dobrze. Oddychaj. Boże, Justin, ale mnie przeraziłeś! Już idę, dobrze?

- Po prostu przyjdź, proszę...

Gorące łzy zaczęły spływać po moich policzkach.

- Justin! Przysięgam, zaraz będę. Muszę powiedzieć Claudii, że się spóźnię. Będę tam, tylko...

Moje usta milczały. Chciałem ją poprosić, aby nie rozmawiała z Claudią. Chciałem jej zabronić.

On ją kontrolował i manipulował.

- Proszę - wyszeptałem.

- Idę, no idę. Powiem Claudii, że się spóźnię i nieważne co, ale przyjdę. Daj mi dziesięć minut. Albo pięć.

- Nieważne co - powtórzyłem.

- Nieważne co.

 - Obiecaj. Lexie, obiecaj. Obiecaj, że przyjdziesz mimo wszystko.

- Justin, obiecuję. Przyjdę. Mimo wszystko.

***

czytam = komentuję

* To park narodowy, który znajduje się w USA.
* Angielski poeta.

No to się porobiło, co? Justin rozstał się z Clarą, a ona zdradziła jego sekret... Myślicie, że Lexie dowie się o tym w agencji czy jednak nie? A jeśli się dowie, przyjdzie do Justina? Jestem ciekawa waszego zdania! :) Trochę minęło zanim dodałam nowy rozdział, ale miałam dużo na głowie. Obiecuję, że teraz nowy pojawi się szybciej. Poniżej znajdziecie także linki do kontaktu ze mną czy coś. I fajnie by było, gdyby każdy to przeczytał skomentował ten rozdział:(




13 komentarzy:

  1. Ale się podziało. Rozdział świetny ! Czekam na kolejny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super.. widzę, że rzadko ostatnio dodajesz rozdziały, więc jeśli potrzebujesz pomocy to napisz, sama kiedyś tłumaczyłam i z chęcią ci pomogę :) @Bieebsss

    OdpowiedzUsuń
  3. Super to tłumaczysz i dodawaj częściej :3

    OdpowiedzUsuń
  4. No to się porobiło.
    świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. Co za franca z tej Clary! Dużo emocji, jeju nie wiem co robić jak Justin jest w takim stanie. Sama jestem strasznie przerażona tym, co się stanie, gdy wszyscy dowiedzą się, że to on jest tym pisarzem o.O Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  6. mistrzostwo <333 ciekawe, czy się dowie i czy przyjdzie :3

    OdpowiedzUsuń
  7. SUPER, KOCHAM TO ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. pokręcone, ale super :)

    OdpowiedzUsuń