piątek, 23 stycznia 2015

Eight

Justin Bieber 

DOWODY LEXIE - APARTAMENT

1. Wygospodaruj czas (dzień)

2. Mrożonki (Claudia?)

3. Zdjęcia, albumy ze zdjęciami

4. Ubrania Clary i rzeczy pod prysznic

5. Dziewczyńskie rzeczy (zwłaszcza w łazience)

6. Moje książki

7. Moje dokumenty

Przeczytałem raz jeszcze moją listę.

Spojrzałem na telewizor.

Jakże niepokojąco. Moja lista wydawała się bardziej ważniejsza niż transmisja zamieszek w Brazylii, gdzie moja dziewczyna wybrała się na podróż.

Wiedziałem, że Clara była bezpieczna, cóż. Wysłała mi rano maila.

Na wypadek gdybyś się zastanawiał, choć wiem, że to robisz podczas całej mojej podróży po Ameryce Południowej (sarkazm), moi rodzice i ja są bezpieczni. Słyszeliśmy o zamieszkach w Florianopolis, ale jesteśmy daleko od tego. Zacznę dzwonić jeśli nie odpiszesz. Jak jedzenie? Buziaki, Clara.
Jej zagrożenie odnośnie dzwonienia było bardzo realne i bardzo groźne.

Nie mogłem mieć kontaktu z Clarą, gdy byłem z Lexie, a chciałem z nią być przez cały czas. Opuszczenie jej wczorajszego wieczora było dla mnie piekłem.

Podjechałem pod dom Lexie w ciszy, nieco oszołomiony - nigdy żadna  dziewczyna nie sprawiła, abym tak szybko doszedł i a bym tak szybko stał się twardy w jej ustach - i może jej śmiałość zdenerwowała mnie, ale podobało mi się. Nie chciałem niczego bardziej niż podrzucić Lexie do domu, skierować się do jej mieszkania, posadzić ją na blacie i dawać jej klapsy, dopóki by nie zaczęła płakać. I pieprzyć ją mocno, aby również doszła.

Cholera, ta dziewczyna przedostała się pod moją skórę.

Najgorsze było to, kiedy mogłem zobaczyć na twarzy Lexie rozczarowanie, gdy odwiozłem ją do domu. Próbowała to rozegrać, ale była gównianą aktorką. Ona mi po prostu obciągnęła.

Dlaczego postanowiłem tak nagle zakończyć tą noc? Dlaczego nie wezmę jej do siebie?

To pytanie było w jej oczach, to bolało.

Podziękowała za kolację.

Ledwo odpowiedziałem.

Mój umysł był prawie jak bańka.

Wziąłbym Lexie do siebie i co powiedział?

Mam dziewczynę! Kobieta tutaj przebywa! Spójrz, tampony!

Krok pierwszy: Wygospodaruj czas

Temat: Dynamite

Nadawca: Justin Drew Bieber

Data: 01 lipca 2013

Godzina: 08:15

Dzień dobry, Lexie

Mam dzisiaj dużo do zrobienia po pracy, więc jeśli się nie odezwę, to znasz powód.

Justin.


***

Wysłałem maila i zadzwoniłem do Claudii.

Krok drugi: Pozbądź się podejrzanej, oznaczonej żywności z lodówki

Byłoby ciężko wyrzucić jedzenie, a mimo wszystko nie jestem aż tak nieczułym gadem. Poczułem ukłucie winy, gdy pomyślałem o Clarze gotującej i oznaczającej moje posiłki.

Moje zachowanie błagało o pytanie czemu z nią nie zerwać? Zadzwoń do niej i nie cuduj. Zrób to dobrze. To musi się stać.

Ale jeszcze nie teraz.

Zadzwoniłem do mojej dziewczyny przez telefon, podczas gdy ona była na wakacjach. Czułem się źle zdradzając ją w tych samych okolicznościach...

Cholera, pomyślę o tym potem.

- Justin? - przerywany głos Claudii był na linii.

- Hej Claud - przechodziłem przez kuchnię. - Słuchaj, potrzebuję przysługi. Musisz coś wybrać.

- Masz nowe strony dla mnie?

Biedna Claudia, brzmiała śmiesznie i podekscytowanie. Uśmiechnąłem się do impasu z Tupperware w mojej lodówce. Claudia była jedyną osobą, którą mogłem o coś spytać. Dla niej byłem zwyczajnym J. Whisp'em, ekscentrycznym pisarzem.

- Nowe strony? - powiedziałem, zamykając zamrażalkę. - Hmm... nie bardzo.

Po tym jak Claudia wyszła, zostawiając trzy torby mrożonych posiłków, zacząłem przeczesywać moje mieszkanie i usuwać wszystkie rzeczy Clary.

Myślałem, że słuchanie hip-hopu odciągnie mnie od tego zadania, ale po "99 Problems" i "Heartless", rzuciłem gdzieś iPoda.

Wszystko poszło do wielkiej torby: zdjęcia Clary, wszystkie moje albumy ze zdjęciami, jej maszynki, kosmetyki, szampony, inne prysznicowe rzeczy, biżuteria, jej ubrania, moje książki, rękopisy, zbiory dokumentów dotyczących opłat licencyjnych i umów filmowych. Cholera, wrzuciłem tam nawet duperele podatkowe. Tak, bo Lexie z pewnością będzie grzebać w mojej szafie. Popadałem w paranoję.

Zamknąłem te rzeczy w bagażniku mojego Lincolna.

Cholera, czułem się jak gangster ukrywający zwłoki. To już było poważnie popieprzone. Kolejna fala winy dotknęła mnie, gdy tylko wróciłem do mieszkania.

Czułem, jak gdybym musiał iść przebiec z dobre dziesięć mil, aby się lekko uspokoić. I również nie mam nic do jedzenia, nie licząc tych puszek z zupą, makaronów czy kaszy. Niesamowicie.

Była 19:00.

Cały dzień zajęło mi, aby przekształcić moje mieszkanie w czysty teren, a to wszystko sprawiło, że czułem się brudny i pusty. Plus, brakowało mi Lexie. Brakowało mi jej głosu, zapachu jej szamponu. Brakowało mi jej otwartych ud. Brakowało mi jej rumieńców, jej mokrej cipki...

Sprawdziłem maila.

Wysłała wiadomość z naszą historią wczoraj, nic nowego.

Dodałem kilka dodatkowych akapitów do The Surrogate. Były one delikatne w porównaniu do moich fantazji z Lexie.

Mogłem do niej zadzwonić, ale ja już i tak olewam ją praktycznie cały dzień. Poza tym, nie chcę wyjść na jakiegoś nieudacznika bez życia.

Czy byłem frajerem bez życia? Musiałem umówić się z moim psychiatrą. On zawsze pomagał stanąć mi na nogi i był także jednym z niewielu, który wiedział, że Justin Bieber to J. Whisp.

Nie oszczędzał mi ostrej prawdy. Po prostu był pewien czas, w którym wolałem nie słyszeć nic złego na temat Lexie.

Wiedziałem już, że ceną przyjemności jest ogromny ból.

Wiedziałem, że to coś z Lexie prędzej czy później uderzy o ziemię i ona będzie cierpieć. Boże, pomóż mi. Nie jestem w stanie chronić jej od moich własnych, egoistycznych wybryków.

Wreszcie moje myśli były zbyt natarczywe. Wziąłem prysznic i przygotowałem się na randkę z moją dłonią i biednym szkicem Lexie. Kiedy usiadłem w fotelu, zauważyłem dwa nieodebrane połączenia.

Oba od niej.

Wciągnąłem na siebie parę bokserek i oddzwoniłem do niej.

- Justin?

- Hej - uśmiechnąłem się mimowolnie na dźwięk jej głosu. Mój fiut również się poderwał. Idealnie, po prostu nazwijcie mnie psem Pawłowa*. - Dzwoniłaś?

- Tak. Justina, ja...

Może dlatego, że miałem właśnie głębsze rozmyślanie nad moją dziewczyną, poczułem nagłą obawę strachu.

- No dalej - powiedziałem cicho.

- Cóż, na początku, jesteś zajęty? Wiem, że mówiłeś, że będziesz zajęty. Nie chcę ci...

- Nie! Nie! - moje wilgotne włosy rozwiały się. - Po prostu skończyłem swoje obowiązki wcześniej, niż myślałem. Jestem w domu sam na sam z moim kutasem.

Dobra, może źle to ująłem.

- Och - Lexie brzmiała jakby nie wiedziała o czym mówię. - Jeśli będziesz się nudził, możesz po prostu do mnie zadzwonić.

- Hm? Nie, um... mam rzeczy do zrobienia.

- Więc musisz iść?

- Nie! - rany, zacząłem się denerwować. Jestem chyba na szczycie listy największych kłamczuchów. - Proszę, po prostu... porozmawiajmy - jęknąłem.

- Okej. Okej, więc - Lexie wypuściła drżący oddech. - Czy ja popełniłam jakiś znaczący błąd wieczorem? W tym klubie?

- Co? - opadem na kanapę w szoku. - Boże, nie. Nie.

- Nie?

- Nie! Nie, nie, nie. Podobało mi się, Lexie! Kurwa, nie myślałem o niczym innym niż powtórce tego z tobą - zaśmiałem się. - Mm, prawie zaprosiłem cię do siebie tego wieczora, ale moje mieszkanie było zbyt... brudne - kolejne kłamstwo do kolekcji. Prawdopodobnie mam najczystszy apartament w Denver. - Nie chcę, abyś zobaczyła niechlujną stronę Justina.

- Myślałam, że już widziałam niechlujną stronę Justina - Lexie zachichotała. Jej ulga była namacalna. Śmiałem się z nią. Może moja ulga także była namacalna.

- Boże, mały ptaszku. Zaufaj mi, twoje usta na moim kutasie, Boże, cholera...

Zamarłem. Mój fiut zaangażował się już w tą rozmowę.

- Dobrze - Lexie powiedziała. - Więc następna rzecz, Justin. Nie mogę... tego zaakceptować.

Odchrząknęła. Usłyszałem zamykane drzwi.

- Chodzi mi o to, mój Boże. Byłam online, więc wiem ile to kosztuje. Jesteś szalony? Będziemy musieli dowiedzieć się...

Lexie jąkała się na temat pieniędzy i płacenia za mnie.

Akceptacja tego? Ile to kosztuje?

Wtedy przypomniałem sobie. Zabawki LEGO. Zerwałem się i zacząłem chodzić po moim salonie z podnieceniem. Laurence nastawił uszy w moim kierunku.

- Przyszło? Idealnie.

- Tak jak powiedziałam, nie mogę...

- Dobrze, dobrze. Przechodziłem przez piekło podczas nocy. Otworzyłeś je?

- Tak. Czy ty mnie słuchasz?

- Tak. Uh, dlaczego?

- Dobra. Okej. Wejdź na swojego laptopa. Pogadamy na Skype.

- Justin.

Zakończyłem połączenie. Wszedłem do biura.

Lexie była już zalogowana. Zaczęliśmy rozmowę wideo.

Siedziała na łóżku z plecami opartymi o jego zagłowię. Uśmiechnęła się, gdy mnie zobaczyła.

- Jesteś goły? - zaśmiała się.

- Co? Nie. Bez koszulki - skrzywiłem się na siebie.

- Żądam dowodu.

Przewróciłem oczami. Odpaliłem VodBurner*, aby nagrywać naszą rozmowę.

- Myślę, że wypiłaś za dużo kieliszków zeszłej nocy, Lexie. Ale chyba nie myślisz, że jesteś jakimś zboczeńcem - skierowałem kamerę na dół, na moje kolana. Miałem na sobie jasną parę bokserek Etiquette.  - Proszę bardzo. Mam trzymać kamerkę pod tym kątem? Oczywiście musisz zapłacić, aby podziwiać tą sztukę...

- Justin! - Lexie zrobiła się czerwona. Uśmiechnąłem się i naprawiłem kamerkę.

Mogłem chwycić swojego laptopa i usadowić się bardziej komfortowo, ale mój pulpit był już uruchomiony, a poza tym czułem się niepewnie.

- Pozwól mi zobaczyć twój pokój - powiedziałem.

Lexie podniosła swojego laptopa, dając mi szybki wgląd na jej cztery ściany.

- Podoba mi się to, co zrobiłaś z tym miejscem.

- Już tak było - mruknęłam, po czym ustawiła laptopa w tej samej pozycji. - Miałam zerowy czas na rozpakowanie. Jakiś facet mnie ciągle rozprasza.

- Co za ciota - powiedziałem. - On naprawdę powinien dać ci trochę czasu, abyś mogła udekorować tą piękną jaskinię. Może powinien pomóc ci uwić własne gniazdko...

- Nie, nie powinieneś! - Lexie krzyknęła do monitora, po czym się zaśmiała. Boże, tak dobrze mi się z nią rozmawia. Na pewno nie ma na sobie stanika. Kiedy pochyliła się bliżej, mogłem zobaczyć jej sutki.

Mój kutas drgnął.

- Może powinnaś założyć słuchawki, jeśli ktoś ma słuchać - powiedziałem. - Mam zamiar mówić o twoich pięknych cycuszkach.

- Oh, tak... zaraz wrócę - Lexie zniknęła gdzieś.

Pobiegłem do łazienki, wziąłem wazelinę i wróciłem z nią. Pojawiła się z wielogabarytowym zestawem do słuchania. Nadal miała na sobie rumieńce.

- Nie oceniaj mnie - powiedziała, podłączając kable do gniazdka i zakładając słuchawki. - Lubiłam sobie pograć.

- Nie, są idealne - powiedziałem.

Były idealne, nawet jeśli wyglądały trochę głupio. Z mikrofonem przy jej ustach, będę w stanie usłyszeć każdy hałas, który zrobi.

- Nie masz na sobie stanika, prawda Lexie? Widzę sutki. Są twarde. Masz zamknięte drzwi? Pokaż mi swoje cycki, tylko jednego. Trzymaj go.

- Są zamknięte - Lexie szepnęła.

- Twoje piersi - spytałem.

Słyszałem jej drżący oddech.

- Racja, przepraszam - zsunęła cienkie ramiączko swojej bluzki, ukazując dekolt, po czym jedną z jej piersi. Opadała na dół i usłyszałem westchnienie.

- Mm, podoba ci się to? - zacząłem pocierać mojego kutasa w bokserkach. - Wypuścisz je? Wiem, że są ciężkie. Kochasz, gdy je unoszę i ściskam, prawda? Pokaż mi drugą, zatrzęś nimi dla mnie.

Rumieniec Lexie pociągnął się od dołu szyi do klatki piersiowej. Opuściła drugą stronę swojej bluzki. Zacisnąłem zęby z jękiem. Jej ciemne loki opadały bezwładnie wokół jej kształtnych piersi. Przekręciła się na bok. Ten ruch sprawił, że jej piersi obiły się o siebie i zakołysały.

- Mm, kurwa - syknąłem. - Dobrze, kochanie. Kurwa. Dokładnie tak będą się kołysać i obijać o siebie, gdy będę cię rżnął. To tylko sprawia, że mam ochotę pieprzyć cię mocniej. Czy robisz się już dla mnie mokra?

- Tak - szepnęła, a jej powieki zatrzepotały.

- Pozwól mi zobaczyć twoje zabawki.

Lexie wciągnęła na kolana dwie czarne skrzynki. Pokazywała mi je pojedynczo.

Zobaczyłem jej duży, wodoodporny w kolorze śliwkowym wibrator, największy, jaki LELO sprzedaje oraz mały symulator do łechtaczki. Kiedy pokazywała mi wibrator, przejechała po nim palcem.

- Podoba ci się? - spytałem.

- Justin, czuję się niekomfortowo. Ja nawet nie wiem jak poczuć ten luksus. Aha, on ma dodatkowo jakieś śmieszne ustawienia prędkości. A to maleństwo? Jego drgania są silne!

Rumieniec Lexie pociemniał. Sięgnąłem do moich bokserek zadowolony, że nie zobaczy tego, co właśnie robię.

- Więc, bawiłaś się już z nimi?

- Nie! Znaczy nie aż tak. Testowałam prędkość.

- Dobrze. Skorzystasz z nich teraz po raz pierwszy podczas rozmowy ze mną. Zniesiesz to, Lexie. Są twoje, ale mi również dadzą wiele przyjemności. Ustaw laptopa tak, abym widział twoją cipkę. Wynoś się z tymi majtkami i spodenkami. Pozwól mi ją podziwiać.

Podczas gdy Lexie była zajęta pozycjonowaniem laptopa oraz pozbywaniem się swoich szortów i majtek, zsunąłem swoje bokserki i nałożyłem nieco wazeliny na swoje dłonie. Spojrzałem na mojego fiuta. Stał twardo ze mną. Dziewięć gładkich, grubych cali (ok. 23 cm) za które nie dziękowałem Bogu zbyt często. Napiąłem się, kiedy zimna wazelina weszła ze mną w kontakt.

Na ekranie obserwowałem jak Lexie starała się ustawić swojego laptopa. Rozłożyła nogi, dając mi idealny wgląd na jej różową jak róża cipkę.

- Cholera - wyszeptałem. - Popatrz jak mokra jesteś. Jesteś wspaniałą dziwką. Uwielbiam kolor twojej cipki.

Usłyszałem jak Lexie cicho jęczy, po czym lekko złączyła swoje nogi.

- Rozłóż je - rzuciłem. - Rozłóż je dla mnie. Jesteś zakłopotana? Jesteś zakłopotana, bo patrzę na najbardziej prywatną część twojego ciała? Boże, popatrz na to, Lexie.

- Tak - przyznała cicho.

- I ty też to lubisz. Lubisz, kiedy jestem dla ciebie plugawy. Podoba ci się, kiedy cię zawstydzam.

- Tak.

Zaśmiałem się. Kochałem ją.

Z dreszczem na ciele przypomniałem sobie, że nagrywam całą rozmowę na wideo.

- Wślizgnij wibrator w swoje ciasne ciało, Lexie. Pracuj nim. Nie używaj lubrykantu. Nie jest ci potrzebny, jesteś już mokra. Włącz go.

Pogłaskałem mojego fiuta, masując tym samym mój worek, w czasie gdy Lexie wpychała zabawkę do swojej kobiecości. Patrzyłem jak jej usta rozprzestrzeniają się wokół niego.

- N-nie... zbyt duży - mruknęła.

- Wsadź go - warknąłem. - Mam większego niż on i będzie cię pieprzył jutro. Zrób to.

- Och, Justin, Justin...

Zmusiłem się zrobić sobie dobrze. Mogłem dojść patrząc jak Lexie wije się pod wibratorem. Trzymała go, po czym wsunęła go i zaczęła posuwać głębiej.

- Spójrz na siebie, pieprzysz się z nim. Dziewczynka i jej zabawki... - uśmiechnąłem się. Dobrze było być mi takim okrutnym i wyśmiewać się z niej. - Szybciej Lexie. Czego potrzebujesz, aby dojść? Czegoś w środku czy czegoś na twojej cipce?

Wsadziła wibrator głębiej, odwróciła się i zaczęła się z nim pieprzyć.

- Ohh... - jęknęła. - O-o... oba, potrzebuję obu...

- Ach, Boże - pozwoliłem sobie zajęczeć. - Robisz to dla mnie tak dobrze, Lexie. To jest dobre. Wiedziałem, że będziesz chciała obu. Kochasz mojego penisa wewnątrz siebie, prawda? Potrzebujesz tego.

- Tak, Boże, tak - wydyszała.

- Lexie, kochanie. Przecież możesz dla mnie łatwo dojść. Użyj innej zabawki na swojej cipce. Chcę dać ci lekcję. Chciałem pieprzyć cię w Dynamite Club, a ty mi obciągnęłaś, ty zdzirowata dziewczynko. Nie możesz się doczekać, żeby wziąć mojego kutasa do swojej buzi?

Nie mogłem powstrzymać tej brudnej gadki, która ze mnie wychodziła. Cholera, byłem naprawdę zdesperowany. Wiedziałem, że podniecenie działa na mnie jak narkotyk. Przenosiło moje ciało i umysł na inny poziom.

- Pozwól mi zobaczyć - Lexie powiedziała, kiedy wibrator nadal był w niej. Dołożyła małą zabawkę na swoją cipkę, przy której zwiększyła prędkość.

Zaczęła ciężko oddychać i wić się. Nie mogłem oderwać oczu od wibratora zaciśniętego w jej cipce.

- Proszę - wychrypiała. Bawiła się swoją zabawką.

- Chcesz zobaczyć mojego fiuta, Lexie? Spójrz na siebie, bawisz się z zabawkami, ale mimo wszystko chcesz mnie w środku ciebie?

- Och, tak, proszę, tak.

Moja ręka pracowała wściekle. Chciałem poczekać na Lexie, ale nie wiem jak długo wytrzymam.

- Spójrz co ze mną robisz - dyszała. Czułem to, jak Lexie jest zawstydzona. To było takie intymne, aby pokazać jej jak robię sobie przyjemność.

- Justin, kurwa - Lexie jęknęła. - Dochodzę, Boże, Boże...

Po tych słowach zesztywniałem na krześle i szybko zdążyłem chwycić chusteczki, aby w nie dojść. Jansa cholera, czy mój kutas doprowadził Lexie do tego? Jako przyjemną torturę obserwowałem jak jej cipka tryska wokół sprzęgła zabawki.

Co za niesamowity orgazm.

Śmialiśmy się po tym jak wszystko wyczyściliśmy i uspokoiliśmy się.

Przestałem nagrywać naszą rozmowę na wideo i naciągnąłem swoje bokserki. Lexie leniuchowała na swoim brzuchu, podpierając się na łokciach. Nie potrudziła się, aby poprawić swoją bluzkę. Jej biust leżał na kołdrze. To było piękne, aby widzieć ją tak zrelaksowaną. Chciałem, aby była w moim łóżku.

- Hej - powiedziałem, uśmiechając się.

- Cześć - Lexie uśmiechnęła się. Była boginią mając na sobie jedynie okulary. - Więc Justin, jak się jutro zobaczmy?

- U mnie - powiedziałem. - Jeśli chcesz zobaczyć jak mieszkam.

- Chciałabym.

- Dobrze. Nie będziesz zajęta?

- Jestem pewna, że będę musiała pomóc mamie, ale to nie zajmie długo. Powinnam też spędzić trochę czasu na szukanie prawdziwej pracy.

- Wezmę sobie dzień. Będę po ciebie koło południa. Będziesz wtedy wolna?

- Powinnam być.

- Dobrze, Lexie. Myślałaś kiedykolwiek o karierze w wydawnictwie?

- Serio? - zaśmiała się i potargała swoje włosy. Ich najdłuższe pasma sięgały do połowy pleców. Chciałem ciągnąć te ciemne kudły, podczas gdy dawałabym jej klapsy. - To byłaby moja wymarzona praca, ale trudno się tam dostać. Nie mogę sobie pozwolić na niepełny staż w tej chwili.

Zrobiłem pauzę, zanim zacząłem mówić.

- Mm. Będę o tym pamiętać. Mam parę znajomości na mieście.

- Justin, jeśli nie przestaniesz robić mi przysług, to zacznę się czuć jak utrzymywana kobieta.

- Hej, podoba mi się to. Będziesz przywiązana do mojego łóżka i będziesz ssała mnie, gdy zgłodniejesz. Co o tym myślisz?

- Dałabym ci klapsa, gdybym mogła - powiedziała, po czym stłumiła ziewnięcie. Kurwa, była ukochana. - Ej, Justin, zrobisz mi przysługę?

- Cokolwiek.

- To jest bardzo proste, po prostu za mną powtórz. "Miło mi z tobą rozmawiać, do zobaczenia juto,  Lexie. Dobranoc."

Popatrzyłem na nią z niedowierzaniem.

- Nie patrz tak na mnie. Próbuję nauczyć cię tej tajemniczej umiejętności, której ci chyba jako jedynej brakuje. To się nazywa "Jak Się Pożegnać."

Uśmiechnąłem się i potarłem kark.

- Na co się tak uśmiechasz? - powiedziała.

- Nie chcę - powiedziałem.

- Co? Nie chcesz czego?

- Nie chcę nauczyć się jak się żegnać.

Zamknąłem Skype'a i zamknąłem oczy oddając się ciemności mojego mieszkania.


***

* Pies Pawłowa - Określenie kogoś, kto szybko się od czegoś uzależnia; w tym przypadku Justin od Lexie.
*VodBurner - program do nagrywania rozmów wideo.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ


30 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe jak zawsze :3


    www.collision-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. BOZE! ONI SA IDEALNI.

    OdpowiedzUsuń
  4. jsazizaleaiamzie *o* kocham to!
    jedno z moim ulubionych opowiadań, czekam na kolejny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Ubustwiam <3 to tłumaczenie rządzi !!1

    OdpowiedzUsuń
  6. to ff jest najlepsze boze

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahah Justin nagrał sobie swoje prywatne porno xD na pewno nie raz będzie je oglądał. Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Haha super rozdział czekam na kolejny :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Co..... Ahahahah <3
    To jest tak chore, nie wierzę, że to czytam...
    Rozdział super przetłumaczony, czekam na kolejny:*

    OdpowiedzUsuń
  11. super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezu jest niesamowity! Tak bardzo uwielbiam Justina w tym opowiadaniu i bardzo pasuje mi jego postać i to jak się zachowuje. Poprostu nie mogę się doczekać następnego :) bardzo się niecierpliwie....

    OdpowiedzUsuń
  13. O Boże to było strasznie zboczone!! HAHAHAHa Świetny rozdział :) @Little1Lies

    OdpowiedzUsuń
  14. nie wytrzymam!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. mam wrazenie czy przez to nagranie beda problemy? swietny rozdzial! @BlEBERANDE

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham to tlumaczenie 😍😍

    OdpowiedzUsuń
  17. kocham to najbardziej na swiecie
    najlepsze
    dziekuje za tlumaczenie <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratuluję! Zostałaś nominowana do LBA! Więcej szczegółów tutaj: tajemnicze-uczucie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń