wtorek, 20 stycznia 2015

Seven

Lexie Catalano

Skrzywiłam się na listę, którą miałam przygotować dla mojej matki.

Rany, ona nie żartowała o powierzeniu mi niektórych jej prac, ale czy mam coś do powiedzenia? Najwyraźniej nie. Mogłam wybrać lepszy dzień.

Spałabym do 14 i obudziłabym się podniecona. Pamiętałam fragmenty swojego snu - silne ramiona Justina przyciągały mnie do niego, jego głowa przylegała do mojej cipki- i przez chwilę pomyślałam, że może śniłam całą noc. Ale nie śniłam. Czułam ból w plecach i kończynach dzięki seksowi w samochodzie Justina.

 - Dzień dobry słoneczko ! - Abby i Matt grali na PS3. Dziewczyna rzuciła swoim joistickiem.  - Zamierzasz mi powiedzieć czy już przeleciałaś to ciasteczko? Bo jeżeli jest tylko przyjacielem to naprawdę chciałabym dostać jego numer.

Spojrzałam na nią. Myśl o Justinie z moją siostrą, myśl o Justinie z kimkolwiek innym powodowała, że moje dłonie formowały się w pięści. Abby nie była w typie Justina. Abby była zbyt szorstka, a Justin był zbyt apodyktyczny. Przyglądając się ich porannej rozmowie, czułam się jakbym oglądała walkę w klatce.

- On jest mój - ogłosiłam. - Hm, w pewnym sensie. Również jest od ciebie o siedem lat starszy.

- Ej, w każdym z nas jest coś z ogiera* - Abby powiedziała.

Okej, zapomniałam o PS3 I Xboxie 360 w piwnicy. Tyle prywatności. Na pewno nie przyprowadzę Justina do mojego pokoju. Nie dla... nie dla seksu, oczywiście.

Czułam mrowienie i drżenie na swojej skórze, kiedy robiłam kawę. Nie dla seksu, kogo ja oszukuję? Mogłabym go pieprzyć w schowku na płaszcze.

Myślami wróciłam do wszystkich miejsc, w których mógłby mnie dotknąć. Mój tyłek, moje piersi, moja cipka. Boże, kochałam sposób w jaki się ze mną obchodził, jak gdyby miał prawo do mojego ciała. Jakbym była jego. Bardzo podobał mi się jego głos. Domagający, dyktujący, poniżający i w końcu zdesperowany.

To chyba moja ulubiona część - doprowadzenie Justina do szaleństwa.

Muszę dojść. Kochanie, muszę dojść. 

Chciałabym mieć nad nim kobiecą władzę.

Szkoda, że w jego obecności stawałam się mięczakiem. Muszę nad tym popracować.

Przeniosłam się do biura.

Tata musiał rozpakować i podłączyć mój komputer zanim wyszedł do pracy. Zmarszczyłam brwi, kiedy go zobaczyłam. Najpierw moje łóżko, teraz komputer. Musiałam wziąć się za rozpakowywanie, zanim tata zrobi to wszystko za mnie.

Musiałam pokazać moim rodzicom, że mam zamiar być wydajna. Innym słowem, musiałam być przydatna w domu, muszę zacząć szukać pracy, a nie pchać się do pierwszych, gównianych związków, które są na mojej drodze.

Więc... wypady na drinki, przebywanie całą noc poza domem i spanie do 14 w południe było niesamowitym początkiem lata. Ech.

Moja mama pracowała na półetatu jako pielęgniarka w niepełnym wymiarze godzin wykonując transkrypcje, a mimo wszystko spłacała pożyczki ze swojego pielęgniarskiego tytułu.

Może kiedy chciała za mnie płacić, powinnam odrzucić jej pieniądze.

Zastanawiam się jak długo będę w stanie tankować mój samochód i płacić za jedzenie mając jedynie siedemset dolarów na koncie. I co mam zamiar zrobić z ubezpieczeniem?

Dwie godziny zajęło mi wykonanie prostego zadania, które zleciła mi mama.

Za dużo marzenia.

Otworzyłam swojego maila i uśmiechnęłam się jak idiotka. Teraz mogłam napisać kolejny rozdział mojej historii z Justinem. Boże, brakowało mi tego.

Lana i Cal rozbili obóz nad rzeką, w samym środku pustkowia. Może było to marzeniem z mojej strony, ale myślę, że mogłabym czuć napięcie seksualne pomiędzy naszymi bohaterami. Czy to dziwne jeśli wydobędę trochę sprośnej strony Justina?

Przypomniał mi się moment, kiedy Justin patrzył na mnie, gdy leżałam na kocu i szczerzyłam się w jego stronę. Wyglądał na spragnionego seksu. Spragnionego mnie.

Nagle w biurze zrobiło się gorąco. Cholera.

Zaczęłam pisać.

Przeniosłam Lanę i Cala do kempingu - dosiedliśmy konie, rozpaliliśmy ogień, a następnie skupiłam się na Lanie. Była obolała po jeździe i umorusana przydrożnym pyłem. Rzeka wyglądała fajnie i była ciemna. Rozpakowała kostkę mydła i zaczęła się myć tak dyskretnie, jak to możliwe.

Po tym jak weszła do rzeki i spojrzała na nowo na Cala, wysłałam parę akapitów do Justina. Mail od Justina przyszedł prawie automatycznie. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, kiedy zobaczyłam, że użył innego konta mailowego.

Temat: Mroźne Portki

Nadawca: Justin Drew Bieber

Data: Poniedziałek, 01 lipca 2013

Godzina: 17:32

Witaj Lexie.

Zjemy kolację w 8ish. Zabiorę cię o dziewiętnastej. Muszę być w tobie.

Justin.

***

Zadrżałam na krześle biurowym. Kurwa. Znowu to zrobił. Jego seksowna, szalona szczerość.

Zegnij kolana i podeprzyj się dłońmi. Zamierzam wziąć cię od tyłu.

Powinno irytować mnie to, że nie było kulturalnego zaproszenia. Czułam zawroty głowy. Mogę zobaczyć Justina ponownie. Mogę być pewna, że jest on prawdziwy oraz, że to wszystko dzieje się mi.

Może tym razem powinnam zachowywać się jak mądra kobieta, pewna siebie kobieta, a nie rumienić się na wspomnienia ostatniej nocy.

Spędziłam następne półtorej godziny na szykowaniu się. Rozpakowałam kilka pudełek z ubraniami, wzięłam prysznic, ogoliłam się, pożyczyłam niektóre perfumy mojej siostry, nałożyłam makijaż, a następnie założyłam krótką, niebieską sukienkę bez ramiączek. Pod spodem miałam szary push-up z kremowym wykończeniem, pasującym do moich stringów. W ostatniej chwili założyłam kolczyki i srebrną bransoletkę.

Justin przyjechał punktualnie o dziewiętnastej. Zerknęłam na niego przez przednią szybę. Stał oparty o swój samochód, wyglądał na znudzonego.

Ja. Pierdolę.

Miał na sobie jasnoszare spodnie i śnieżnobiałą koszulę. Jego dzikie włosy były mokre i zaczesane do tyłu. Tak jak go nauczyłam, spojrzał na zegarek, a potem uśmiechnął się w stronę domu.

Kurwa! Spojrzał prosto na mnie!

Kiedy wyszłam mu na spotkanie, zauważyłam, że jego zarozumiały uśmieszek lekko opadł. Być może. Trudno było powiedzieć. Justin przybył tu z dwoma uśmieszkami: jeden był życzliwy, a drugi pożądliwy. Och, jestem w stu procentach pewna, że jest z siebie zadowolony. Drań.

Justin zaczął iść w moją stronę. Myślałam, że złapie mnie i zacznie od nowa po omacku dotykać mojej dupy. Chciałam tego, nawet jeśli Abby obserwowała nas ze swojego okna. Justin wyglądał smakowicie w swoich ciuchach.

Zamiast tego, objął mnie i pocałował w policzek. Powietrze wydobyło się z moich ust. O mój panie, sposób w jaki jego koszula była schowana w jego spodnie, ukazując jego wykończenie bioder. Wyłapałam trochę zapachu wody kolońskiej.

Gdy otworzył mi drzwi od swojego samochodu, prawie tam wpadłam. Déjà vu.

- Jest miejsce w Boulder, które lubię - powiedział Justin, gdy ruszył. Patrzył przed siebie, poważny, bez uśmiechu. Całkowite przeciwieństwo człowieka, z którym przebywałam większość nocy na prerii. - The Number Nine. Świetne jedzenie. Nienawidzę formalnych rzeczy, ale co tam.

Zmarszczyłam brwi.

- Więc co, robisz to tylko dla mnie?

- Oczywiście. - zerknął na iPhone'a. - Pomyślałem, że polubisz to jedzenie.

- Cóż za rodzaj gówna, Justin - rzuciłam.

- Słucham? - przewijał po stacjach Pandory i prowadził samochód ze zbyt szybką prędkością, zapominając o uwadze. Nawet na mnie nie patrzył.

- Nie jestem jakąś dziewczyną-idiotką, którą najpierw trzeba zabrać na obiad, aby potem pieprzyć. Boże, przykro mi, że będziesz się męczył na kolacji ze mną.

Justin zachichotał. Co za kutas.

- Lexie, lubię jedzenie - skupił się na muzyce. Rozpoznałam The Lumineers. Oczywiście ten osioł ma wielki gust muzyczny. - I lubię jeść z tobą, ale miałem na myśli formalne rzeczy... przestań mnie niepokoić, dobrze? Nie martw się. Zrobimy coś, co nas będzie potem cieszyć.

Sięgnął po moją dłoń. Trzymałam ją przeciśniętą do swoich kolan przez trzy sekundy.

- Uwielbiam, gdy jesteś zadziorna - Justin mruknął. Zabrał rękę z moich kolan i docisnął ją do moich ud. O Boże, o Boże, nie ponownie. - Wyglądasz niesamowicie, Lexie. Wiem, że założyć tą sukienkę po to, aby cię potem pieprzyć. Dostarczę ci to, nie martw. Powstrzymałem się ostatniej nocy, ale nie teraz. Źle zrobiłaś zakładając to. Uwielbiam to.

Justin przesunął rękę bliżej swojego kutasa i zatrzymał ją tam. Patrzył na drogę z kamiennym wyrazem twarzy. Wyciągnął rękę i ścisnął jedną z moich piersi, jego palce wślizgnęły się do mojego dekoltu. Gorąco uderzyło mnie od stóp do głów.

- Justin - pisnęłam. Mijały nas samochody i na pewno widziały rękę Justina na moich piersiach.

- Co? To jest to, co chcesz, Lexie. Nie próbuj zaprzeczać. Chcesz być dotykana. Bawię cię, mały ptaszku. Boże, kocham twoje ciało. - poprawił się w fotelu. Muzyka zdawała się wywołać u niego zaniepokojenie. Zabrał swoją rękę tylko po to, aby ponownie jak gdyby nigdy nic dotknąć na nowo moich piersi i wślizgnąć palce w mój dekolt.

Większość drogi do Boulder minęła nam właśnie tak. Kiedy próbowałam celowo zbliżyć swoje palce do jego kutasa, odgarniał moje dłonie, denerwując mnie tym. Powiedział, że nie był zaskoczony tym, że chciałam dotknąć jego fiuta. Wepchnął dłonie pod mój stanik, szczypał i wykręcał moje sutki.

- N-nie... - dyszałam, próbując go zatrzymać. Dlaczego? I tak byłam już napalona. Zaczęłam się martwić, że zostawię mokrą plamę na mojej sukience.

- Wszystko w porządku, kochanie, wszystko w porządku - uspokoił mnie. - Nie walcz z tym. Mam zamiar cię dzisiaj mocno zerżnąć. Po prostu o tym pomyśl.

Zamknęłam swoje oczy. Mój sutek szybko stał się twardy, kiedy Justin bawił się nim i szczypał go.

Byłam oszołomiona do czasu, gdy zaparkowaliśmy i udaliśmy się do restauracji. Nie mogłam zrozumieć jak Justin był w stanie zachować zimną krew. Kurwa, chciałam go dziś szalenie ujeżdżać. Co się stało z moją kobiecą mocą?

Przynajmniej nie mógł drażnić mnie w restauracji. Chciałabym wykorzystać ten czas, aby móc się skupić.

The No. 9 było małe i słabo oświetlone, ale od razu mogę powiedzieć, że było tu szalenie drogo. Justin miał rezerwację.

Kiedy usiedliśmy, uśmiechnął się i trącił mnie nogą pod stołem.

- Jesteś taki pewny siebie. Skąd wiesz, że zgadzam się z tobą pójść?

- Och, nie - powiedział. Jego oczy studiowały menu. Bardzo podobał mi się sposób, w jaki patrzył na to wygłodniałym wzrokiem.

Chciałam być centrum jego zainteresowania.

Cholera. Czy ja się zakochuję w nieznajomym? To nie było zgodne z moimi planami na lato.

Westchnął i zamknął menu.

- Jeśli powiesz nie, przypuszczam, że będę musiał przyprowadzić Laurencego.

Parsknęłam śmiechem.

- Co, nie masz żadnych przyjaciół?

- Niezbyt - powiedział. Nagle nasze spojrzenia spotkały się... i było mi przykro z jego powodu. Moje serce ścisnęło się. Kim do cholery był ten niesamowity facet, który żył samotnie z królikiem i pisał historie z nieznajomymi w internecie?

Najtańszy posiłek w tej restauracji wynosił trzydzieści dolarów i właśnie na to miałam oko. Justin miał inne plany. Justin złożył zamówienie kelnerowi, zanim zdążyłam otworzyć usta.

- Ona chce smażone przegrzebki i szklankę waszego najlepszego białego wina. Ja poproszę roladę, colę i stek - uśmiechnął się do mnie. - Będziemy handlować jeśli nie lubisz owoców morza. Białe wino będzie dobrze smakować z przegrzebkami, uwierz mi.

- Uwielbiam owoce morze. Nie chcesz się napić?

- Rzuciłem to pięć lat temu - powiedział niedbale.

Bóg seksu jest również abstynentem. Schowałam te informacje do pliku "Justin".

Nasze jedzenie przybyło i było to dzieło sztuki. Moje było kopalnią przegrzebek z szarlotką i sosem maślanym. Justina stek nadziany był szpinakiem. Podzieliliśmy się. Smak był niesamowity. Justin miał rację. Białe wino idealnie uzupełniło mój posiłek.

Wino podchmieliło mnie lekko i rozpłynęłam się pod urokiem Justina. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się z niego i naszej ostatniej wspólnej nocy.

Kelner wrócił, aby dać nam rachunek.

Upierałam się, że zapłacę za część posiłków, choć miałam straszne przeczucia co do kosztów, ale Justin uśmiechnął się, gdy tylko o tym wspomniałam.

- Innym razem, Lexie - i zapłacił.

Jak do diabła ja za tym tęskniłam? Ugh, ten seksowny uśmiech Justina, właśnie tak.

Wziął mnie za rękę, po czym opuściliśmy restaurację i przechadzaliśmy się Pearl Street.

Jego oczy skupione były na  sklepach. Czasami się do mnie uśmiechał. Cholerna różnica wysokości. Dobrze, że kocham wysokich mężczyzn.

Zauważyłam, że ludzie na nas patrzą. Och... oczywiście, że wyglądaliśmy jak para. Ładna para, mam nadzieję. Czułam się przyćmiona przez urodę mężczyzny u mojego boku.

Justin zatrzymał się.

Podążałam za jego wzrokiem na neonowy znak przy wejściu na alejkę. Było napisane DYNAMIT.

- Musisz sobie ze mnie żartować - powiedział sucho.

- Ha. Wow - pokręciłam głową. - Myślę, że dobrze wiem, gdzie to miejsce jest. Moja siostra będzie prosiła mnie o przejażdżkę tutaj, wiem to.

- To trochę długa przejażdżka z Denver - powiedział. Jego ton był nieodgadniony. Jego oczy były przeszklone przez święcące, pomarańczowe litery. Co on sobie myśli, że zachowuje się tak ponuro? - Mhm, chodźmy.

- Czekaj, co? - roześmiałam się.

Justin pociągnął mnie w dół alei, a ja powłóczyłam się za nim. Nigdy nie byłam w klubie ze striptizem. Ten miał się ciekawie.

- Jesteś szalony - powiedziałam, kiedy zapłacił za nasze wejście.

Uśmiechnął się do mnie. Och, poznałam ten uśmieszek.

Sto procent kłopoty.

Wewnątrz, klub był zaskakująco zajęty. Nie mogłam myśleć przez muzykę. Oświetlenie było jaskrawe: czerwone i żółte. Przed niektórymi kabinami wisiały zasłony i były czerwone, aksamitne fotele umieszczone obok sceny.

Trzy nagie dziewczyny dumnie po niej stąpały, ulegające obok w kierunku mężczyzn, którzy im płacili. Każdy z nich miał drinka.

Justin zaczął szeptać do mojego ucha.

- Myślę, że chyba musimy kupić drinki.

Spojrzał na dziewczyny, a następnie uśmiechnął się do mnie.

- Teraz to jest obskurne jak skurwysyn - wyszeptał.

- Cieszę się, że tak myślisz! Naprawdę jest. Co my tutaj robimy?

- Zabawimy się trochę - powiedział. Wyciągnął portfel i skierował się do sceny. Przykuł uwagę tancerek z długimi, blond włosami. Patrzyłam jak rozmawiają  i widziałam jak Justin daje jej plik pieniędzy. Otworzyła szeroko oczy i uśmiechnęła się. Cholera, ile jej był w stanie dać pieniędzy?

Podszedł do mnie i wziął mnie za rękę. Szliśmy za blond striptizerką na tyły klubu i w dół hali. Zrobiło się dramatycznie spokojnie, kiedy weszliśmy do średniej wielkości pokoju z lustrami na każdej ścianie. Było kilka podnóżków, czarna, aksamitna kanapa, proste krzesło i stół. Zbliżyłam się do Justina.

- Hej, kochanie - powiedziała striptizerka. - Jestem Kelly. Nie denerwuj się złociutka.

Złociutka? Dziewczyna wyglądała jakby miała dwadzieścia pięć lat. Była też spokojna jak na kogoś, kto ma na sobie jedynie szpilki i stringi.

- Twój chłopak powiedział, że chcecie się we dwójkę trochę zabawić - powiedziała, patrząc wymownie na Justina i na mnie.

Chłopak? Spojrzałam na Justina. Rozpłynęłam się jak tylko spojrzałam w jego oczy. Och... nie. Jego wzrok powodował, że chciałam go zadowolić. Moje serce biło jakby podwójnie. Uśmiechnęłam się lekko.

- Tak - powiedziałam cicho.

Justin ścisnął moją rękę potem krążył, aż w końcu oparł nas o lustro. Typowe, nie mógł nawet usiąść. Niespokojny, kontrolujący. Odurzający.

- Usiądź - rozkazał, wskazując na krzesło. - Daj jej rundkę tańca - powiedział do striptizerki.

Opadłam na krzesło. Byłam boleśnie świadoma, że Justin patrzy na mnie, ale ja nie mogłam spojrzeć na niego. Wiedziałam, że byłam czerwona jak burak.

Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że zaczynałam być mokra.

Nie miałam na myśli dziewczyny.

To musiał być Justin. Patrzył na mnie i bawił go mój dyskomfort. Prawdopodobnie był już twardy.

- Dotknij jej - powiedział cicho.

Kiedy dałam striptizerce pytające spojrzenie, ona wzięła moje ręce i przeniosła je na swoje piersi. Ścisnęłam je, a ona jęknęła.

Okej, rozumiem. Mam to, ale następne polecenie Justina zaskoczyło mnie.

- Pokaż jej swoje, Lexie.

Pokazać jej moje? Chciał żebym...

- Zrób to - Justin warknął, pochylony do przodu. - Albo ja to zrobię. Pokaż jej swoje ładne, duże cycki, Lexie.

Drżącymi dłońmi, rozsunęłam sukienkę wystarczająco, albo ją lekko opuścić. Dzięki Bogu, że wybrałam sukienkę bez ramiączek. Zdjęłam swój stanik bez rozpinania go. Moje sutki były twarde. Słyszałam jak Justin głośno oddycha.

- Dobrze - powiedział.

Striptizerka uniosła moje ciężkie piersi i przycisnęła je do swoich. Jęknęłam. Kurwa, teraz na pewno na mojej sukience była mokra plama.

Justin podszedł do nas nagle.

- Wynoś się - warknął na striptizerkę.

Uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. Drzwi zamknęły się za nią. Justin spojrzał na mnie, przechylając mój podbródek, jak gdybym była nieposłusznym dzieckiem. Moje nogi drżały.

- Boże, Lexie - wychrypiał. - Jesteś idealna. Podobało ci się to? Podobało ci się to, że sprawiłaś, iż jestem twardy? Spójrz na mojego fiuta.

Moje oczy wędrowały od guzików na jego koszuli do namiotu w spodniach. Przełknęłam ślinę.

- Wygląda dobrze, prawda?

Skinęłam głową.

- Podobało ci się pokazywanie cycków tej kobiecie? - zaśmiał się, po czym sięgnął moje piersi i ścisnął je bezlitośnie. - Jesteś dla mnie dziwką, nieprawdaż, Lexie?

- Tak - wydyszałam. Splotłam jego dłonie z moimi. Mój mózg krzyczał: kobieca moc, kobieca moc! To była moja kolej, aby doprowadzić Justina do szaleństwa.

Zsunęłam się z krzesła i upadłam przed jego kolanami.

Zanim zdążył zareagować, pociągnąłem jego spodnie w dół razem z bokserkami, po czym chwyciłam jego kutasa. Cholera, zapomniałam jaki wielki był. Zaczęłam mocno ssać jego główkę.

- Mm - jęknął. - O, kurwa!

Sukces! Jego dźwięki zachwyciły mnie. Mój język wirował wokół jego główki, pogłaskałam jego nasadę z jednej strony, a drugą ścisnęłam jego jaja.

- L-Lexie - wymamrotał. - C-co.. co ty r-robisz...

Spojrzałam na niego. Jego oczy wysłały dreszcz wzdłuż mojego ciała. Odszedł, zupełnie zniknął. Jego miękkie włosy opadały na jego czoło. Jego głowa lekko obniżyła się, a usta miał rozchylone. Patrzył w osłupieniu jak moje usta i język wirują po jego kutasie, czyniąc go błyszczącym.

- Mmm - znów jęknął. Zacisnął zęby. Kurwa, on walczył. Walczył z przyjemnością, aby móc dominować. To było ostre.

Pracowałam szybciej. Z długimi, głębokimi połykami, jego kutas uderzał o tył mojego gardła. Zignorowałam moje własne dławienia, kiedy tylko wypełnił moje usta. Nigdy nie będę w stanie wziąć go całego, ale mogłam pomagać sobie dłonią i moimi ustami.

Jęknęłam do jego kutasa.

Justin zachwiał się. Przycisnął się do jednego z luster. Zilustrowałam jego fiuta.

Przyczołgałam się bliżej, uśmiechając się do niego. Moje piersi kołysały się.

- Jest dobrze, Justin - wyszeptałam, oblizując jego wargi, Och, dobrze było mieć kontrolę tym razem. - Wiem, że tego potrzebujesz. Chodź. Założę się, że już prawie wybuchasz.

Drażniłam go, ale gdy tylko ponownie wzięłam go w swoje usta, zdałam sobie sprawę ze zdziwieniem, że miałam rację. Po kilku minutach, Justin był blisko szczytowania. Ściskałam mocno jego jaja w swojej dłoni. Jego fiut pulsował w moich ustach.

Spojrzałam na jego wzrok i wtedy zobaczyłam to, co widział on. Nasze odbicie w lustrze.

Jego pierś unosiła się i opadała gwałtownie. Wyglądał na dotkniętego i majaczącego. Boże, podobało mi się to.

- Mój kutas, Boże, mój kutas, Lexie - błagał.

Zaczęłam poruszać głową w tył i przód, patrząc na niego.

- A-ach, tak... kurwa... nie... jeszcze nie, k...kurwa, jeszcze nie, Lexie, nie.

Chciałam teraz skinął triumfalnie, gdybym tylko mogła.

Justin protestował, ale mimo wszystko pchał swojego kutasa w moje mokre już usta. Ścisnęłam jego fiuta i przyśpieszyłam. Odsunął się od ściany i pociągnął za moje włosy.

- Kurwa! - wychrypiał.

Nie miałam wątpliwości, jego jęk był słyszalny za drzwiami.

Zanim mógł odwrócić sytuację przeciwko mnie, pociągnąłem mój biustonosz i sukienkę. Szczerze mówiąc bałam się wyjść z tego pokoju bez niego. Patrzył na mnie swoimi brązowymi oczami, jak gdyby nie był jeszcze gotowy kończyć, a ja za to czułam się jak gdybym stała w klatce i oglądała spokojną pobudkę tygrysa.

Wysłałam mu buziaka przez drzwi.

- Spotkamy się na zewnątrz - powiedziałam, po czym wyszłam na piekło.

***
Nienawidzę. Nienawidzę. Nienawidzę.
Nienawidzę tego stylu pisania, którym posługuje się autorka, serio.
Pisze tak ciężkim językiem, że przy niektórych zdaniach musiałam z 10 minut zastanawiać się nad sensem jednego zdania. Tak czy inaczej w połowie szło mi szybko i wyszło jak wyszło. Mam nadzieję, że rozdział będzie zrozumiały.

Jak wiecie (lub nie) blog przez parę godzin był zamknięty, ale jak zauważyliście (lub też nie, haha) pojawiła się jego nowa odsłona. Podoba się wam tam bardzo jak i mi?
Dodałam zakładkę "SPAM", gdzie możecie zostawiać linki do swoich blogów,
które być może przeczytam, czy coś. 

A więc jak wrażenia po rozdziale? Lexie była tu trochę zdzirowata, a to dopiero początek opowiadania :):):):) Tak czy inaczej proszę o komentarze, bo nie wiem czy jest dalszy sens tłumaczenia, jak rozdział wyświetla ponad 500 osób, a komentarzy jest ledwo 15. 
Cóż, do następnego. 

20 komentarzy:

  1. jejciuś weszłam tu jakis czas temu i wlasnie było, ze nie zostałam zaproszona do czytania tego o bałam sie ze zablokowalas. lubie to ff, ale wlasnie zauważyłam ze nie zawsze da sie zrozumieć o co chodzi autorce. nie lubie tego ze justin ma dziewczynę i całe ff kręci sie wokół ich seksu bo gdzie inni znajomi etc? ale mam nadzieje, ze to sie zmieni
    @curlysharreh

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże!
    Jaki cudowny rozdział. Jeju, Lexie mnie strasznie zaskoczyła, nie no robi się coraz ciekawiej a to dopiero siódmy rozdział, jeju. Co to będzie potem ? OMG OMG OMG OMG OMG OMG!

    OdpowiedzUsuń
  3. o tak! ta czcionka dużo lepsza :> uhuu wredna taka, żeby tak go zostawić ;c

    OdpowiedzUsuń
  4. haha i dobrze tak , kobiety góra :D
    ladny szablon :D a czcionka mogła by być trochę wieksza , ale jest i tak pięknie :D
    Cholernie czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O ja super rozdział, ale jak opowiadanie było zablokowane na kilka godzin to się nie źle na jadłam strachu, non ono, kocham i czekam na nn; *

    OdpowiedzUsuń
  6. najlepsze ff,super rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdzial @Little1Lies

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie! Opowiadanie jest niesamowite i tłumacz je dalej proszę! Jestem taka zadowolona z akcji jaka jest w tym tłumaczeniu że to aż niemożliwe! Czekam na następny bardzo zniecierpliwiona xx :)

    OdpowiedzUsuń
  9. moje ulubione ff obecnie
    uwielbiam to, dziekuje ze tlumaczysz
    kocham

    OdpowiedzUsuń
  10. Lexie i Justin zachowują się jak nienormalni :) obydwoje są sexocholikami :) Dziękuję że tłumaczysz i mam nadzieję że będziesz dalej to robić :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. O. Mój. Boże. Co się właśnie do k***y stało?! To jest cholernie gorące, chcę więcej! ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest genialne, świetny rozdział!*.*

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudo! Przeczytałam od razu jak dodałaś, ale nie miałam czasu skomentować, przez co straasznie przepraszam:C
    Kurde, rozdział genialny.. Jak czytam, To w ogóle do głowy mi nie przychodzi, że miałaś problem z tłumaczeniem. Ja się wszystkiego domyślam, bardzo łatwo mi się czyta:)
    Czekam na następny!:*

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski rozdział, czekam na kolejne :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. najlepsze tlumaczenie na swiecie

    OdpowiedzUsuń