niedziela, 7 czerwca 2015

Seventeen

Lexie Catalano

Mój lot z DIA był opóźniony, co dało mi tylko więcej czasu, abym zastanowiła się nad tym, jak całkowicie straciłam swój rozum.

Niestety nie dało mi to czasu na to, bym się wycofała. Nie z Nate'm, który był jak ochroniarz. Dupek nie wspomniał, że ten lot będzie wspólny, a następnie pięć godzin drogi z Newark do Genewy.

Spędziłam około 9 godzin z bratem Justina.

I było to całkiem kłopotliwe.

- Lexie, proszę - powiedział Nate, próbując po raz dwudziesty zabrać plecak z moich ramion.

- Mam to - zasyczałam. Rzuciłam mu złowrogie spojrzenie i zmarszczyłam brwi. Ugh, czułam się dziwnie. Ci bogaci... aroganccy... przystojne dupki! Jak mogą być tak irytujące i żałosne w tym samym czasie?

Litość i wściekłość: te same uczucia, które czułam, gdy myślałam o Justinie.

Justin. Człowiek, którego chciałam uratować.

Był to pierwszy weekend października, który dał mi około tygodnia na myślenie. Nie wspomnę o tym, że podjęłam decyzję od razu, gdy usłyszałam, że Justin pije.

Spytałam Claudię o urlop. Ledwo uniosła wzrok znad komputera.

- Tak, w porządku, Lexie. Rozmawiałam o tym z Nathanielem. Będę w ten weekend w LA, a Laura w Chicago. Zamkniemy biuro.

- Chodzi o to... - zaczęłam. - Nie wiem ile mnie nie będzie. To może być weekend, albo dłużej. Naprawdę nie wiem.

- Wszystko w porządku. Wierz lub nie, mogę bez ciebie żyć.

Claudia spojrzała na mnie. Kurwa, pewnie myślała, że chcę płatnego urlopu, który zdecydowanie taki nie będzie. Dzięki Nate'owi miałam dodatkowe 5 tysięcy dolarów w moim banku. Zastanawiam sięczy Claudia o tym wiedziała. Zastanawiam się czy Justin o tym wiedział. Może to były jego pieniądze.

Ugh, teorie spiskowe muszą się zakończyć.

- Świetnie. Wyślę ci maila w przeciągu tygodnia.

- Brzmi dobrze, Lexie.

Ton i postawa Claudii zdradzały, że dostałam urlop. Opuściłam jej biuro, dopóki nie zmusiłam się na nią spojrzeć.

- Tak, Lexie?

- Kontaktowałaś się z Justinem?

- Tak. To wciąż mój autor. Rozmawiamy od czasu do czasu.

- Jak on się ma?

Zamknęłam oczy. Nie chciałam widzieć miażdżącego spojrzenia Claudii.

Ta kobieta to rekin. Sam Justin powiedział mi to kiedyś.

Boże, jestem zakochana w Justinie.

Moje serce przyspieszyło, gdy stałam w biurze Claudii . Nie potrzebowałam 5 tysięcy, aby go odwiedzić. Pieniądze były zniewagą.

Byłam w drodze do niego, bo go kocham. Ponieważ ta miłość jest nie do powstrzymania.

- Miewał lepsze dni - Claudia odezwała się cicho.

Zamrugałam oczami.

Jej mina zmiękła, a na nosie uformował się mały grymas.

- Staje się kimś innym, Lexie. Kimś... nie wiem. Trudno to określić - przesunęła palcami po klawiaturze.

- Ale ty możesz mi powiedzieć - odchrząknęła. - Jedź tam i powiedz mi jaki on jest.

Mrugnęłam i skinęłam głową.

- Tak zrobię - powiedziałam. - Obiecuję.

Wybiegłam szybko z biura. Claudia mnie potrzebuje. Tak samo Nate i Justin.

Spakowałam się w czwartek. Starałam się oddać pieniądze Nate'owi, ale on nie chciał ich. Powiedział mi, że może być chłodno.

Dopiero wtedy oznajmił mi, że będziemy podróżować razem. Dupek.

Nasz lot zaczyna się za 40 minut.

Nate uśmiechnął się po tym jak schowałam swój plecak i wyciągnęłam nogi.

- Podoba ci się to miejsce na nogi, panienko Catalano?

Zarumieniłam się.

- Nigdy wcześniej nie latałam pierwszą klasą.

- Ach. To jedyny sposób, aby latać.

Spojrzałam w okno w kształcie w pigułki.

Chciałam z nim porozmawiać po tym, jak mieliśmy drobne turbulencje - stresuję się podróżą, ale on zamknął oczy.

Uczyłam się jego twarzy.

Znów uderzyło do mnie podobieństwo Justina. Włosy Nate'a były czarne, choć kolor włosów Justina przypominał połyskujący piasek z ciemniejszymi pasmami. Przypomniałam sobie, jak były delikatne. Gdy przesuwałam po nich palcami, gdy się całowaliśmy...

Kurwa.

Nie udaję się do Nowego Jorku po to, by wskoczyć Justinowi do łóżka! Jadę tam, aby postarać się mu pomóc, a potem wrócić do swojego życia.

Gdy myślałam, że Nate śpi, wyciągnęłam swoją kopię The Silver Cord.

Ponownie czytałam książkę Justina. Czytanie było jak słuchanie jego głosu. Jego dowcipy, jego sarkazmy, jego mądrości... jego wszystko.

W piątkowy poranek zadzwoniłam do Claudii czy ma jakieś strony zastępcze. Nie było nic.

Jak irytująco.

Nate odwrócił okładkę mojej książki.

- Nate!

Podskoczyłam, krzycząc.

- Przepraszam, chciałem zobaczyć co czytasz.

Wepchnęłam The Silver Cord do mojego plecaka.

- Teraz już wiesz - moja twarz była czerwona.

- Tak, to jedna z moich ulubionych jego.

Zerknęłam na nieskazitelne ubranie mężczyzny obok mnie. Leciałam w wygodnych leginsach i turkusowej bluzce. Nate leciał w szarym garniturze i złotym krawacie.

Zaczął mnie intrygować. Co on robił? Zauważyłam obrączkę. Czy Bieberowie oszukują także swoje żony, nie tylko dziewczyny?

- Czy to prawda? - spytałam. - To rodzaj rodziny?

- Tak - uśmiechnął się do mnie. Skrzywiłam się. Sprawiał, że przez jego uśmiech, moja złość uchodziła. To było niepokojące. - Byłaś online w ostatnim czasie?

- Cóż, tak... Śledziłam informacje przez jakiś czas.

- Nie mogę cię winić.

Myślałam o The Silver Cord, gdy Nate się mi przyglądał.

- Więc wy chłopacy dorastaliśmy w mocnej wierze?

- Tak, bardzo.

- Nie pomyślałabym - mruknęłam. Uderzyłam dłońmi o swoje usta. Kurwa, nie chciałam tego mówić. Nate roześmiał się.

- Pomyśl o naszych imionach. Justin, Seth, Nathaniel. Wszystko biblijne. Nasi rodzice zabierali nas do kościoła po 2 razy w każdą niedzielę. Nasz wujek już nie tak bardzo.

- Rodzice - mruknęłam.

- Tak. Utrata ich była bardzo ciężka dla Justina. Był młody. Na tyle duży, aby ich zapamiętać, na tyle młody, by naprawdę zrozumieć. Chociaż nadal nie wiem czy rozumie. Odczuwa ból jak nikt inny i zawsze przechodzi przez wszystko emocjonalnie.

Patrzyłam na Nate'a w ciszy, by kontynuował.

- Pamiętam jak raz byliśmy na wakacjach w Maine. Nasz ojciec wszedł do jaskini i zniknął z pola widzenia. Justin... - Nate uśmiechnął się blado. - Położył się na ziemi w piasku i zaczął płakać. Mocno. Myślał, że naszego ojca już nie ma. Nie pocieszył się nawet wtedy, gdy tata się znalazł. W jego oczach nadal krążyły łzy. W jego oczach było coś więcej niż strach.

- Każda mała separacja odbija się echem szerszego pożegnania - powiedziałam cicho. To zdanie z The Silver Cord, moje ulubione.

- Dokładnie tak.

- On zawsze pragnął zostać pisarzem?

- Och, nie wiem. Mógł powiedzieć nie. Rzadko o tym odpowiada, ale raz słyszałem jak mówi, że bardziej niż pisania nienawidzi nie pisania - zaśmiał się Nate. - Po ukończeniu szkoły myślałem, że będzie pił już zawsze. Ale to pisanie stało się jego uzależnieniem.

Do teraz, pomyślałam.

- Tak, rozumiem. Dziękuję.

- Nie ma za co.

Schyliłam się, udając, że szukam czegoś w plecaku. Jak dziwnie. Rozmawiałam o życiu Justina z jego bratem.

- Tak... tak myślę.

- W porządku Lexie. Wiem o was sporo, a także i o tobie.

Mój żołądek się skręcił. Jak wiele Nate mógł wiedzieć? Ile Justin mu powiedział?

Moja panika musiała być oczywista, bo Nate szybko dodał: "Justin mówił same dobre rzeczy o tobie i o twojej rodzinie."

Uśmiechnęłam się lekko.

Ciągle myślałam o tym, jak Justin mógł doprowadzić się do takiego stanu. Czy to przeze mnie? Czy to dlatego, że odkryto jego tożsamość? Może oba?

Srebrny samochód Nate'a, srebrny Cadillas Sedan był zaparkowany w Newark.

- Mieszkam w pobliżu Trenton - wyjaśnił, wyjmując nasze torby z bagażnika. - Istnieją małe lotniska między tu, a Genewą.

Chwyciłam mój plecak.

Czas na rozmowę. Niesamowicie.

- Nie mam nic przeciwko jakiejś jeździe.

- Och, będziesz jeździć. Odbierzemy twój samochód z wypożyczani, gdy będziemy w Genewie.

Spojrzałam na swój telefon. Była 19:00. Nawet jeśli spędzimy dobrze czas, dotrzemy o północy.

- Nie sądzę. Wypożyczalnie będą zamknięte o tej godzinie.

Nate pokręcił głową. Dzięki Bogu był bardziej rozważnym kierowcą niż Justin.

- Pociągnąłem za kilka sznurków. Otworzą to dla nas.

Uśmiechnęłam się i spojrzałam przez okno. Więc Nate przekupił i ich. Pamiętam jak Justin chciał kupić mi wszystko.

Do czasu, kiedu dotariśmy do Pensywalnii, było już ciemno.

- Piękny kraj - odezwał się Nate. - Bardzo urodzajny. Czy to twój pierwszy raz na wschodzie?

- Tak. Dorastałam w Kolorado.

- Cóż. Przykro mi, że nie możesz zobaczyć więcej. Budzenie się w Finger Lakes będzie bardzo niesamowite.

Skinęłam głową i uśmiechnęłam się.

Mój umysł wrócił do słów Nate'a.

To nagły wypadek, po wszystkim.

Czy ja naprawdę byłam do tego odpowiednią osobą? Co miałam zrobić?

Zaliczyliśmy Nowy Jork i coś zmieniło się w Nate'cie. Siedział prosto i spoglądał na mnie tylko od czasu do czasu. Chciałam zatrzymać się na jedzenie? Nie. Chciałam filiżanki kawy? Nie.

- Wysadzę cię obok jeziora w Genewie. Spodoba ci się. Mam dla ciebie apartament. Na pewno przeglądałaś dokumenty, które ci dałem.

- Tak w skrócie - nie chcę myśleć o tym, ile Nate na mnie wydał. - Naprawdę nie musisz tego robić...

- Och przestań. Robisz mi przysługę Lexie. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, dzwoń do mnie. Zawsze mam telefon przy sobie. I oczywiście... - poprawił lusterko wsteczne i przeczesał palcami swoje włosy - możesz chcieć zobaczyć Justina już teraz.

Obserwowałam noc za oknem, chcąc ukryć strach na swojej twarzy.

Przwykłam do spokojnej, uproczywej obecności Nate'a w czasie podróży.

Justin i ja ledwo się teraz znaliśmy.

Byliśmy obcymi. Ponownie. Nadal.

- Czy... - wydyszałam. - Chodzi mi o to, dlaczego...

- Hm? Jesteś zmęczona. Ulokuj się w pokoju. Zobaczysz go rano. Jestem pewien, że on jest w pobliżu.

- Idziesz się z nim zobaczyć?

- Oczywiście - uśmiechnął się. - Więcej niż jeden raz. Jestem jego starszym bratem. Teraz jest inaczej.

Złapałam go na patrzeniu na mnie.

- On nie jest niebezpieczny, Lexie.

Czułam się taka mała. Przytuliłam swój plecak.

Nie jest niebezpieczny, to łatwe dla powiedzenia dla Nate'a. Justin nie zniszczył jego życia.

- Miewał myśli samobójcze?

- Nie, Boże, nie! - krzknął Nate.

Resztę drogi do Genewy jechaliśmy w milczeniu. Chciałam spytać Nate'a o milion rzeczy. Skąd wie, że nie ma takich myśli?

Nie wiem czy zatrzymam się w hotelu czy pójdę spotkać się z Justinem.

Czułam się ja kurczak.

Przyjazny, ale zmęczony pracownik udał się po mój samochód. Nate wypełnił jakieś formalności, prosząc o mój podpis tu i tam. Oczywiście wynajął mi Forda, a nie jakiś tańszy samochód.

Nocne powietrze było mroźne. Nate odprowadził moją walizkę do samochodu.

Nagle mnie przytulił.

- Dziękuję, Lexe - powiedział, puszczając mnie.

Patrzyłam na swoje stopy.

- Zależy mi na nim - powiedziałam cicho. - Bardzo.

- Wiem. Teraz to wiem. On cię potrzebuje.

- Wiem.

Słysząc te słowa, jestem pewna. Jestem tu w jakimś celu. Jestem tu dla człowieka, którego kocham.

- Będziemy w kontakcie - powiedziałam.

Apartament był zaledwie kilka minut od wypożyczalni samochodów.

W ciągu 10 minut znalazłam się na żwirowej drodze, prowadzącej do chatki wujka Justina. Jechałam powoli w całkowitej ciemności.

Moje dłonie pociły się na kierownicy.

Justin, mój Justin. Nie widziałam go tak długo. Moje oczy pragnęły go zobaczyć, moje ręce chciały go dotknąć. Moje serce wyrywało się ku niemu.

Zatrzymałam się i szłam przez resztę drogi. Październikowe powietrze było zimne.

Wysokie drzewa otaczały chatkę, która była średniej wielkości.

Uniosłam rękę, by zapukać do drzwi. Potem postanowiłam nacisnąć na klamkę.

Moje serce waliło, kiedy byłam w środku. Moje oczy przywykły do ciemności. Zauważyłam stolik i porozrzucane butelki, które w większości były puste.

Muchy brzęczały w ciszy. Naczynia wystawały z umywalki, a kwaśny zapach przecinał powietrze.

Rozbite szkło na podłodze.

Ubrania i papiery rozwalone wszędzie.

Coś zaszeleściło. Moje oczy dostrzegły Laurencego w klatce. Patrzył na mnie błyszczącymi ślepiami. Podeszłam na palcach do niego. Ukucnęłam i uśmiechnęłam się.

- Hej - wyszeptałam. - Już dobrze, nic się nie dzieje.

Usłyszałam kroki.

Odwróciłam się.

Patrzyłam na Justina.


Proszę o komentarze, bo nie wiem czy jest sens, abym dalej tłumaczyła.

21 komentarzy:

  1. Świetny! I tak jest sens tłumaczenia dalej! Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże kocham to ff. Nie mogę sie doczekać już następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, tak, tak! Tlumacz dalej to jest cudowne

    OdpowiedzUsuń
  4. Prosze, prosze, prosze tłumacz dalej! To ff to moje życie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Omgg 😍😍 kolejny blagam

    OdpowiedzUsuń
  6. Tłumacz, tłumacz ;) wszyscy czekamy z niecierpliwością na nowe rozdziały. najgorsze jest to, że niedługo koniec tego opowiadania ;(

    OdpowiedzUsuń
  7. omg! Nie moge sie doczekac nowego

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest sens, dodaj nexta ��

    OdpowiedzUsuń
  9. Tłumacz tłumacz. Czekamy na kolejne rozdziały. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Mam nadzieję że będą razem

    OdpowiedzUsuń
  10. Kooooooocham to opowiadanie! Nie możesz przestać tłumaczyć, to jest zbyt dobre i zbyt dobrze tłumaczysz :) @newyorkismy

    OdpowiedzUsuń
  11. Hdhxhbdhxb ��

    OdpowiedzUsuń
  12. Omg.! Kocham to ff.! Jak można przerwać w takim momencie?!?!?!?! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Super 😘 tlumacz kochana xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie no nie komentuję nawet tego :< Ale kocham and życie i czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja pierdole?
    Ten uczuc kiedy napiecie jest high af
    a tu przerywnik
    i koniec
    boze kocham Cie kobieto

    OdpowiedzUsuń
  16. boze to ff mojego zycia

    OdpowiedzUsuń
  17. Jest sens! Jezu jest idealne... O jeju ciekawe jak Justin zareaguje, pewnie bedzie tak pijany ze pomyśli ze ma jakies zwidy czy cos omg! Czekam na następny jdkfjdjdjdjd

    OdpowiedzUsuń
  18. Tłumacz, jest sens.
    Dodaj jak najszybciej next bo nie mogę się doczekać.
    Zapraszam do mnie ;

    http://as-long-as-you-are-with-me-baby.blogspot.com/

    ~ Veronica Bieber..

    OdpowiedzUsuń
  19. cudny <3 oczywiście ze jest sens tłumaczyć :) dodaj szybko <3

    OdpowiedzUsuń